Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

Prelegent.

  Zapowiedziano pana doktora profesora habilitowanego. Mówił długo lecz raz po raz odnosił się do książek jakie napisał zakładając,  że każdy owe pozycje zna na pamięć więc samo odniesienie się w dyskusji ,jaka była przed nami, wystarczy. Dotrwałam do chwili w której mogłam zadać pytanie i zadałam: ”-odnosząc się do mojej drugiej książki, drugiego działu przez trzecią pozycje w dziale czwartym czy może mi pan profesor wyjaśnić- ale ja nie znam pani książek, natychmiast zaripostował- skoro nie zna pan moich książek na jakiej podstawie chce pan inicjować dyskusję używając cytatów ze swoich prac  ? – Ja jestem prelegentem …tak ?, zamyśliłam się , w której książce jest dowód na to pana twierdzenie ? i kto ów dowód potwierdził prócz pana ? ...Wyprosili mnie. Kurcze... szkoda ?

Zmarszczki.

   Lubię, moje zmarszczki. Niedoskonałości dodające . Pozwalające na grę ciałem. Lubię być niedoskonała . Uwielbiam być niedoskonała i niczym zwierzę udające brak życia, podnosić się, wygrywać gdy wszyscy już odeszli i nikt nie wierzy ,że  można. Uwielbiam radość bo nie widzę stóp pokaleczonych, rąk zmęczonych , suchych, popękanych. Włosów…  Lubię moje zmarszczki bo to moja jedyna biżuteria .

Grubaśna , wielgaśna !!!!

   Weszłam na drabinę i spadłam więc raz drugi weszłam na drabinę i spadłam. Trzeci raz wbiegłam na drabinę i spadłam. Czarty, wolniej spokojniej z impetem wparowałam i spadłam. Piąte chciałam jakoś zaasekurować , sobie pomóc i widzów ucieszyć ale spadłam. Szóste wejście trochę mnie już nudziło podejrzeniem o przypuszczalny koniec i zaskoczyłam się, runęłam jak długa. Siódmy raz byłam ostrożna ,delikatna, uważna . Spadłam jak bezwartościowa i małoważna. Ósmy raz był w sam raz aż mi nagle szczebel trzasł. Dziewiąty wzbudził we mnie myśli przewidujące i spadłam nieuniesiona przez szczeble pękające.  Dziesiąty raz zawalczyć chciałam bo upartą jestem i wytrwała lecz z dołu dał słyszeć się głos-przestań leźć grubasie bo nie ma w zagrodzie drabiny w zapasie.

Za bramą jest jeden z filarów świata.

    Zamknąć się na świat by być na niego bardziej otwartą. Zdanie, obraz. Ciąg zdarzeń. Z drwiną mówią ,że uciekasz od świata, że przestraszoną jesteś a ,że zamkniętą, bezwartościową. Zwyrodnialcy. Zwyrodnialcy robią wszystko byś była tylko dla nich. Gotowa, czekająca, potrzebująca ich . dająca im. Skupiona na nich. Zwyrodnialcy musza mieć korzyść z tego ,że żyjesz. Materialna konkretną policzalną w pieniądzach, orgazmach ,rozbawieniu gdy ciebie jako klauna wystawiają na balu. Zwyrodnialców jest wielu. Zbyt wielu i zbyt wiele niewolnic, niewolników i z każdym dniem więcej. Każde :”muszę” to sprzedaż samej siebie, samego siebie , zwyrodnialcom. Każde, jest im się oddaniem za ochłap, za szczątki , nawet nie ze stołu a z podłogi, rozkładające się z robakami. Nie mające nic wspólnego z okruchami ze stołu Starszego Pana. Malutkimi, drobnymi ale sycącymi na wiele dni, wiele lat. Zamykasz za sobą wielkie ciężkie drzwi a za nimi świat nam niedostępny. Nam niepoznany bo jak poznać świat tak

... puste miejsce sędziego.

…nie lubię, nie chcę wydawać wyroków śmierci ale  czasem trzeba uwolnić świat od zwyrodnialca. Podniesie się larum bo to postać ogólnie przyjęta za świętą i obleczoną w białe szaty jednak prawda jest zupełnie inna. Pikanterii dodaje fakt ,że owa postać wychowuje niepełnosprawne dziecko, ma zwierzęta w domu jest przykładnym … zwyrodnialcem.  Ja zabierając życie wcielam się  w Boga ?. Tak, możliwe, że zajmuję czyjeś miejsce jednak jeśli ono stoi puste chociaż tak wielu patrzy z nadzieją ,że usiądzie w nim  Bóg. 

Pamiętam Ciebie.

…bywało, że miałam ochotę żyć . Bywało . Nie jestem pewna czy to czytałam, czy myślałam czy marzyłam. Nie jestem pewna i nie podpiszę się pod żadnym z oświadczeń z klauzulą sankcji za mówienie nieprawdy.  Kruk siedzący na ramieniu mówi mi coś do ucha a kot z drugiej , na drugim wiszący ramieniu mruczy coś z czym się nie zgadzam więc stwierdzam ,że mruczy niezrozumiale. Pod nogami wije się wąż. Nie jest za duży, nie jest za mały . Jest w ciągłym ruchu i nie ma znaczenia czy ja się poruszam czy stoję i go obserwuję. Czy boje się, że nagle zacznie pełznąc po mojej nodze pokonując drogę do moich myśli ? – Tak. Boję się. Kruk może węża zabić twardym dziobem. Kot może go rozszarpać mocnymi pazurami ale to ostatnia linia obrony.  Pozwalając by wąż wspiął się tak wysoko, ryzykuję bardzo wiele. Przegraną ryzykuję a jednak nie skaczę, nie uciekam się do forteli by nie mógł zacząć pokonywać drogi do moich myśli. Nie myślę dokąd idę. Nie myślę dokąd zmierzam. Nie myślę co jest a właściwie, jak

...zamyślenie...

…a ona może się pochwalić piękną córką, synem równie pięknym a kto z was może się pochwalić, mądrym synem, córką …umierając.

Równoważnia.

   …równoważnia. Życie to równoważnia. Czy tak ?... , czy nie … wejście jest trudne. Bywa niebezpieczne. Bywa ,że kończy się śmiercią ale jeśli uda nam się wspiąć i być chwilę, z każdą następna jest łatwiej ale to przecież nie jest naturalne środowisko człowieka. Dlaczego więc żyjemy na równoważni i co czyni to życie łatwiejszym a co trudniejszym. Co niemożliwym. Zasady lub może zacznijmy od ich braku. Brak zasad czyni równoważnię platformą. Nie, nie zmienia się jej kształt, zmienia się jej postrzeganie. Jeśli nie czujemy strachu nie boimy się chodzić nie boimy się robić ewolucji i nie … nie mamy świadomości upadku.  Brak zasad chroni nas od bólu upadku. Nie znamy bólu bo ból jest konsekwencja złamania zasady, złamania ciągłości ,złamania kolejności. Jeśli w swojej świadomości nie mamy żadnych zasad, nic nas nie może boleć. Upadek nas nie może boleć i nie boli. Nawet śmierć nas nie boli bo nie istnieje. Dokonuje się ale nie istnieje w naszej świadomości i postrzeganiu. Odczuwaniu.

Cicha noc.

Noc hałasem się zapisała. Krzyki jakieś, jakieś głośne rozmowy w oddali. Wrzask złodzieja zabijanego przez  psy przed którym nie zdążył . Wrzask a może śpiew, pana doznającego orgazmu . Pani milczała lub doznania wyzwoliły mniej decybeli. Sowa komentatorka udawała ,że kolejna złapana i zjedzona mysz w zestawie hałasów nocnych, nic nie znaczy. Nawoływania, zawołania, tęsknoty, prośby i milion innych dźwięków słyszałam tej nocy a uleciał mi szept twojego oddechu i owoce wieczoru, spadłe z łóżka na podłogę i leżące, niepoukładane.

...dla Pozostajacych.

Każdy Twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą Twoją się ukorzę. Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże. Wszak Tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa. Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj. Co postanowisz, niech się ziści. Niechaj się wola Twoja stanie, Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy, Panie. Pozwalam sobie, panie Natanielu Tenenbaumie , tekst pana ukraść i zamieścić , bez płacenia bez podziękowania bo pewnie Pan podobnie niczym znajomy mój pan Herbert, pewnie już czas jakiś nie żyje. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie bo tłumaczyła się nie będę , panu, ni nikomu a sobie jedynie a sobie aż i przed sobą stanę by się obwinić. Tak łatwo, przychodzi złość, tak łatwo przychodzi ocena, tak łatwo pojawia się prawda objawiona, która nią nie jest i nie będzie. Tak łatwo, tak łatwo , tak łatwo, poddaję się emocjom, tak łatwo, tam gdzie dystans, rozwaga, delikatność, cierpliwość, pokora. Tak łatwo oc

Radość moja.

….radość , śladów po sobie nie zostawia. Nie rysuje krwawiącymi paznokciami po ścianach nie szarpie za włosy , nie drapie po nagim ciele do krwi , zadając pytanie- dlaczego ?  Radość wyzwala się z kamiennej skorupy trudu tworzenia i skrzydła niczym feniks rozpościera. Radości moja , radości…

Pamiętam

Zmęczona światem do domu w świerkach , ostatkiem sił, po ukojenie, po usprawiedliwienie, po wytyczenie drogi przebytej ?. Nie. Po chwilę bez konieczności, po chwilę bez obowiązku, po chwilę bez :”wezwania do zapłaty”. Gdy odchodzi dobry znajomy, czasem , zostawia płaszcz i uciekając od wszystkich , płaszczem jak nim się otulam i czuje się bezpieczna. Mężczyzna w brązowym prochowcu. Jedyny w jakiego bym się wtuliła. Dlatego ,że miał w sobie delikatność kobiety ?, może odwagę kobiety ? może wytrwałość kobiety ? może wnętrze kobiety ? a może to ostatni mężczyzna z tych co potrafią rozpłatać wroga i zapłakać nad niewielkim istnieniem. Wspomnienia, tęsknienia. Wszystko czego mi nie brak i wszystko co kreśli kolejny dzień, kolejny sen. By trzeba z kimś beczkę soli zjeść a ty delikatnie, to prawda, delikatnie mnie obnażasz i dążysz do riposty . – Nie mam ochoty –wiesz ? Nie mam ochoty wykrzesać z siebie namiętność- wiesz ?  Możesz mnie wziąć , wykorzystać jak wszyscy oni za pieniądze przyc

Pizza

…tłum głodnych wrażeń, głodnych  w rzeczy samej i na jednym ze stołów coś zostało, płowa niemal, dużej pizzy. Usiadłam, przysunęłam tacę na której leżał pozostawiony kawałek i otworzyłam notatnik na stronie , która mnie samą zaskoczyła.  Pizza.  Najlepsza w Irlandii …Australia… Tivoli… Ugryzłam  kęs. Przyszła pani kelnerka- podać coś ?, zapytała bez oceny.- Wodę, poproszę  zimną wodę z kranu , odrzekłam bo  cóż więcej .Uśmiechnęła się w ukryciu. Widziała ze dostrzegę. Dostrzegłam. Odparłam tym samym gdy postawiła szklankę na stole. Kęs kolejny, już w samotności i bez żadnej przeszkody mogłam czytać:”- karmelizowany kozi ser, chipsy z buraka… lubię malować obrazy i lubię gdy obrazy opowiadają ale i lubię gdy.. kęs kolejny i zdanie kolejne .:” przepysznym, mocno pomidorowym sosem, kawałkami mozzarelli i pomidorów, polana bazyliowym pesto i posypana świeżą bazylią.” Ciasto było już trochę chłodne i dodatki tez trochę przewiane wiatrem po burzy. Zaplotłam palce łokcie opierając o stół,

Miłość jest.

...patrzę na ludzi i ich przyjaciół. Z boku patrzę i  widzę. Ten ,ów, owy… przyjacielem nie jest i do wroga, podstępnego, ukrytego mu bliżej. Ja też oszukuję i oszukiwana jestem chociaż już bez zastrzeżenia :”kocham cię” -nie mówię. Dodaję, że nie potrafię, że to szczyt mi odległy -pragniony ale odległy .Dlaczego nie może być szczerze ale cóż to jest szczerość w zderzeniu z uczuciem miłości i to przecież najzupełniej prawdziwym, do kogoś ,kto może nam coś dać, załatwić, sprezentować, pomóc itd. Itd… Gdy straci możliwości, uczucie znika ale przecież miłość jak inne uczucia-przychodzi, odchodzi… mówią głupcy i oszuści. Miłość jest i nie odchodzi, nie przychodzi, nie przypływa czy odpływa . Miłość jest …tylko nas…. nie ma. Mnie nie ma.

Dopasowanie.

Dzień Noc Dzień Noc Dzień Noc Dzień Noc Nie zasnęłam. Nie mogłam zasnąć Świat się do mnie nie dopasuje. ... i ja jemu tego nie zrobię.

Budowanie myślą.

Jeśli można zbudować dom, most, mur. Układając cegła po cegle jak to się robi. Jeśli można zbudować dom, most ,mur. Wierząc że układa się cegłę po cegle jak to się robi. Odrzućmy jeśli. Zostanie nam…? Patrząc na budowę domu od fundamentów po dach ,ja jestem bezsilna. W stanie bym nie była by dokonać takiego cudu. Patrząc na prawdziwie wierzącego , wydaje mi się nieprawdopodobnym bym ja tak wierzyć potrafiła. Gdy ludzkość dotrze do momentu w którym myślą będzie budowała, bo przecież dotrze. Co potem. Głupiec pomyśli że ludzie staną się bogami… a mędrzec ? 

Ludzie ze maksymalną energią twórczą-mordowani.

   …patrzyłam na przedstawienie matematyczne ludzkiego życia. Pierwszy moment, pierwsza chwila była nieporównywalnie bogatsza niźli każda kolejna . Na wykresie, żadna następująca po poczęciu chwila nie obfitowała w tak ogromne człowiecze możliwości. Po poczęciu, już nie mamy do dyspozycji tak wiele i nie możemy tak wiele a są ludzie uważający ten czas za …możliwy do wyeliminowania wraz z człowiekiem, który w owym czasie się tworzy i robi to w tak niesamowity sposób. Kto policzy jak wiele odebrano światu, mordując tych ludzi.

...kompromis

…w rocznicę Powstania z 44roku,zadaje sobie pytanie, dlaczego …dlaczego tak łatwo przychodzi ludziom budować na cudzej krzywdzie , kiedy o wiele łatwiej jest budować na kompromisie. Znam tę bezkompromisową siłę, która popycha do budowania na krzywdzie i bardzo się jej boję a najbardziej, że nie dostrzegę gdy sama się pogubię i nie zdążę do domu na czas.