Przyniosłam dziś Posiadaczowi kawę. Ucieszył się. Na chwile oderwał od swojej pracy, odwrócił krzesło, posadził mnie na przeciw sobie. Wziął za ręce.-ja nie znam innego życia. Tu na tym fotelu mam nadzieję oddać ostatnie tchnienie. –Tak bym chciał ale jak będzie, nie wiem.-Nie miej do siebie żalu, że w kontekście innych, twoje życie nie jest , jakim byś chciała by było. Jakim By ci się podobało ,że jest. Lilie, wspominając twojego wybawcę od kary, nie pracują a wnoszą tyle w świat, że nie wiadomo czy coś wnosi więcej.- Też jesteś taką lilią. … ale ja bym chciała coś od siebie. Uśmiechnął się, pocałował moje ręce a ja odważyłam się pocałować jego dłonie. Odwrócił się. Wrócił do swojej pracy.
"Mordując swoje dziecko, nie przestajesz być matką. Jesteś matką zamordowanego dziecka."