Weszłam na drabinę i spadłam więc raz drugi weszłam na drabinę i spadłam. Trzeci raz wbiegłam na drabinę i spadłam. Czarty,
wolniej spokojniej z impetem wparowałam i spadłam. Piąte chciałam jakoś
zaasekurować , sobie pomóc i widzów ucieszyć ale spadłam. Szóste wejście trochę
mnie już nudziło podejrzeniem o przypuszczalny koniec i zaskoczyłam się,
runęłam jak długa. Siódmy raz byłam ostrożna ,delikatna, uważna . Spadłam jak
bezwartościowa i małoważna. Ósmy raz był w sam raz aż mi nagle szczebel trzasł.
Dziewiąty wzbudził we mnie myśli przewidujące i spadłam nieuniesiona przez
szczeble pękające. Dziesiąty raz
zawalczyć chciałam bo upartą jestem i wytrwała lecz z dołu dał słyszeć się
głos-przestań leźć grubasie bo nie ma w zagrodzie drabiny w zapasie.
Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.