Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2018

...

   …ludzie tworzą miejsca ale nie wiedzieć czego wydaje im się ,że to jest miejsce dla nich . Budowa dla siebie nie ma sensu. Budowa z myślą o myślach innych , to dopiero kuriozum…                   (nie wiem co znaczy kuriozum ale wydaje mi się że tu może pasować ten wyraz )

Mały.

Mały chłopczyk w ciemnych podkolanówkach ,ciemnej ulicy elementem przed ogromnym wystawowym oknem za którym mnóstwo, jeden obok drugiego , obok siebie ustawionych telewizorów. Obraz jakich wiele pamiętam ze  swojego pamiętnika bo czasu było dość  a  potrzeby niewiele by go zagospodarować ,inaczej niźli chodząc wzdłuż szyb wystawowych i patrzeć na rzeczy z których niektóre kiedyś mogłam mieć. Później miałam. Padał deszcz. Dość dużo deszczowych kropel spadało a ja miałam parasol taki ogromny dla dwojga i podeszłam by ochronić chłopca , czarnobiałego w czarnych podkolanówkach z mokrymi lakierkami z paskiem na nogach. Na ekranach kobieta, wyszła z kamiennej sauny, ubrana we włosy, długie, czarne, mokre i kontrastujące ze śniegiem. Usiadła na pniaku obok którego siekiera z drobinkami krwi bo ktoś niedawno na rosół kurę zabijał. Biały śnieg, pokrwawione ostrze, szary pieniek, gorąca , parująca skóra nóg. Usiadła, siedziała a my patrzyliśmy z moim kolega widzem przypadkowym.- Nie dostałaś

Spotkanie dla wszystkich...............swoich.

Uwaga , uwaga !!! wielka będzie przemowa i wielce mądra wystąpi głowa i będzie mnóstwo ciekawych informacji i ciekawych wieści i ciekawie opowiedzianych sytuacji i będzie to spotkanie dla wszystkich bo tak życzyła sobie prelegentka , spotkanie dla wszystkich i niech każdy o tym pamięta. Plakaty takie rozwieszono. Na mieście i we wsi i nawet na płocie baru zawieszono. Pijani i trzeźwi mogli sie zaznajomić, wrócić do domu , przemyśleć a potem tych co wcześniej poszli, dogonić. Zebrał się tłum spory, może nawet wielki i było ludzi różnych mnóstwo i niepracujące bileterki i tylko ochrona zadań dostała kilka ale nade wszystko by złego odnaleźć wilka więc uwijała się bardzo ,starając się jak umie, by wyłowić tych co nie pasują w zaproszonym tłumie. Wyrzucono faceta co ze sobą wziął starego peceta. Kobieta wyleciała co się ośmieliła i inne zdanie miała. Wyrzucona wątpiącego w sztukę interpretacji, wylecieli i studenci co przylecieli ze Słowacji. Wyproszono panią co miała zielony sweterek a

...gdy...

   …gdy nie daję sobie rady ze sobą, muszę być jak ktoś  kto miał dość cierpliwości by doczekać do chwili w której sił było więcej. Usiadłam na gałęzi wielkiego drzewa. Psy usiadły obok i tym razem nie warczały na siebie w warczały na świat , który czarnymi chmurami chciał mnie dotknąć. Psy broniły mnie przed światem , który chciał mnie skrzywdzić, połamać, zrzucić z drzewa, roztrzaskaną zostawić. Psy, każdy na swojej gałęzi a jedyny niezagryziony kot pod drzewem trzymał wartę bez strachu o własna skórę bo kto zechce zagryźć trupa.

Ludzie zidiocieli ?

… szukałam torby, na świąteczne prezenty i nie znalazłam ani jednej. Nawet na kiermaszu świątecznym nic co by mówiło że idą święta, jakie święta… czyje święta… Daremno szukać na torebce Jezuska, Daremno  stajenki.  Ludzie !!! co z wami ???? To  nie są święta Mikołaja.

Jak w ...

…przyszedł chłód. Mróz , jego przyjaciel zapisał minus kilka na skali. Weszłam do łazienki, puściłam wodę, weszłam do wanny, szczęśliwa ,że w mojej wierze mogę to czynić bez odzieży. Położyłam się. Ciepło , nawet odrobinę go za wiele ale to czyniło ciało spokojnym. Przyszła Ania. Zrobiła dokładnie to co ja z tą samą radością ,że nie musi w obecności , być ubraną. Powtórzyła wszystko lecz dodała coś od siebie. Otworzyła szeroko okno i para z rozgrzanej wody wypadła do walki z zimnym powietrzem zewnętrznia. Usiadła naprzeciw ale wtedy wiatr mógł chłostać jej delikatna skórę na plecach  i niebezpiecznie chłodzić ciało więc zaprosiłam, nie odmówiła, by położyła się na mnie i mogłyśmy być blisko i mogłyśmy obie czerpać  z ogromnego strumienia świata jaki wlewał się przez otwarte okno. Pomyślałam o słowach, że może by były przydatne w tej sytuacji ale nie przekonałam sama siebie by ich użyć i Ania , tak myślę doszła do tego samego wniosku lub może do wniosku, że skoro ja nie mówię to i o

...film.

…przypomniałam sobie jak Kloszard siedział na wysokim słupie z kotem na kolanach a ludzie z kijami próbowali doskoczyć i go uderzyć… przekomiczny to był film.

Jedna. Jedno. Jeden. ...

…wskrzesić w sobie, bez użycia krzesiwa, ogień który palić potrafi, ogień który ogrzać potrafi, ogień który… ogień  wskrzesić …sobą. Najważniejsze w ogniu jest miejsce a do miejsca potrzebne siedzisko by nie uciekać by nie zostawiać by nie płonęło …zagrażając …płonie… dzień wokół. Noc wokół. Poranek to czy wieczór dnia kolejnego nie zasłoni , nie przesłoni bo płomień jest . Czekałam na płomień. Szukałam gałązek, patyczków, drew w lesie który nie był zazdrosny, nie był zaborczy, nie był wyniosły, nie był …  nie był lepszym ode mnie . Gdybym odcięła sobie rękę też by płonął ogień ale czy z takiego płomienia był żar w którym mogę upiec ziemniaki a potem zjeść gdy jestem głodna … Ma mieć sens. Ma mieć ciąg zdarzeń wszystko poukładany…. tak nas uczą i sami w końcu przestają w to wierzyć bo najpierw widzieli wielki kamień, potem weszli do środka, zbudowali pokój a w tym pokoju okazało się być jeszcze cos i gdy doń weszli ogłosili ,że nie ma nic a wtedy coś zaczęło pukać i wszystko co był

Wina i kara.

…grzech mój zapomniałam. Tak on jak i ta z którą się wiązał ,uleciała mi z pamięci. … i co teraz ?  co  ze mną  ? czy jestem już przegrana czy może za zapomniane, przedawnienie,   ktoś przewidział ? Co z tymi którzy zapominanie opanowali do perfekcji i niczego, najmniejszej winy swojej nie pamiętają, nawet tej, którą dopiero popełnią ?...

Herbata.

…w kuchni płonął ogień. Otworzyłam drzwiczki. Dołożyłam trzy kawałki drewna. Zamknęłam drzwiczki i  na płomieniu, dzięki odsuniętej fajerce wydostającym się na zewnątrz, postawiłam mały garnek z wodą. Do kufla w którym panowie zazwyczaj piją piwo, wsypałam odrobinę herbaty i na łyżce, zawiniątko, takie zabawne, miodu. Czekałam chwilę i woda zaczęła bulgotać. Zalałam wsypana herbatę odrobina wody by się zaparzyła a resztę w garnku postawiłam na ogień zakryty już fajerką. Dolałam do pełna wody w kuflu i wycisnęłam doń sok z połowy cytryny. Usiadłam przy wielkim stole. Nie było nikogo. Dwoma rękoma unosiłam gorący kufel i piłam herbatę tak wspaniałą jak chyba nigdy wcześniej. Herbata z cytryną . Towarzyszka gorąca i jak cudowna. Żadnej wady.

Zabrałeś...

  …i gdy zabierasz  to darem jest największym, gdy nie pozwalasz, pomagasz się spóźnić na pociąg, na autobus którym bym mogła dojechać tam gdzie sobą pozostać bym nie potrafiła. Gdy wrzeszczę i na Ciebie złorzeczę a Ty patrzysz i uśmiechasz się z pobłażaniem bo przecież nie zrobisz mi krzywdy . Pomogłeś usunąć się w cień i dałeś siły by w cieniu zbudować miejsce a miejsce nie odpycha a miejsce pozwala bym  na cztery możliwości drogę miała otwartą. I gdy zabierasz to darem jest największym… ileż lat potrzebowałam by to zrozumieć. … ileż by Ci za to podziękować.

Obyście się nigdy nie zmęczyli pytaniem.

…usiadłam zmęczona na wielkim kamieniu a ludzie wciąż zaczepiali przechodząc, -„wszystko dobrze?. Potrzebna pomoc ?”i tak siedziałam , siedziałam a oni przechodzili i wciąż kolejni pytali i nie zmęczyli się pytaniem choć ja zmęczyłam się odpowiadaniem i tłum pytających nie miał końca i jego początku nie pamiętałam… tak jest dobrze i niech tak zostanie.

Polsko...pani Polsko

…a Pani ,to się pięknie nosi… a Pani to z historią i przyszłością na rękach…. gdy trzeba na kolanach, gdy trzeba , wyprostowana . Przyjmie, Pani ode mnie taki malutki biało-czerwony kwiatek z najlepszymi życzeniami…?

Smak czekolady o poranku.

Nie było tak bym chciała pamiętać .Wyszłam z swojego by pójść gdzie indziej. Posiadacz odwrócony plecami do wielkiej kuchni po której krzątała się gosposia z kąta z kąt przeganiając, długim fartuchem, buszujące wszędzie kolorowe zapachy posiłków. Usiadłam na podłodze niedaleko piekarnika. Dość blisko by mieć nadzieję, że coś mi skapnie i dość daleko by mieć pewność ,że nie dosięgnie mnie miecz kuchennej sprawiedliwości.- a ja jestem coś warta ? zapytałam znienacka , bez żadnego najmniejszego ostrzeżenia  -aaaaa, jęknęli zgodnie oboje , Natalia , kobieto , jest siódma rano . Czy jest jakiś czas w którym umiesz nie zadawać tych swoich pytań….   No fakt czas może nienajlepszy na zadawanie pytań . więc siedziałam spokojnie i opłaciło mi się bo dostałam wielka szklaną miskę z resztkami czekoladowej masy na ściankach, drewniana łyżkę i … pani dzisiaj niepotrzebnie jest smutna, pani chyba nie wyglądała za okno a tam nic się nie zmieniło na lepsze, na gorsze, na inne. Spojrzałam  a