Coś dziwnego , ale tak
zdarza się co jakiś czas, coś dziwnego mnie spotyka a dokładniej, znajome
kiedyś twarze spotkam , poruszając się pomiędzy ludźmi. Wiele ich i wszystkie
twarze , wszyscy ludzie , ci znajomi budzą we mnie przerażenie ,że będą wspominać
coś czego nie pamiętam, opowiadać rzeczy, które dawno wyrzuciłam z pamięci.
Wspominać a może nawet spotkać się jeszcze raz. Są ludzie z którymi chcę się spotkać
ale na nich czekam, od lat czasem, przez jeszcze wiele lat czekała będę. Nie
wierzę już w spotkania. Zatrzymałam się na czekaniu. Czekaniu na kogoś ale
tylko czekaniu na kogoś .Gdy długo nie spotyka się ludzi człowiek tworzy w
sobie zupełnie inne potrzeby niźli miałam wcześniej. Zupełnie inny świat niźli
ten w którym wcześniej. Spotkałam kobietę, kochanką się stała na chwilę i
któregoś wieczoru gdy zmęczone zaczęłyśmy rozmawiać, zasugerowała mi ,że
powinnam pojawić się u lekarza, pomóc sobie bo to nie jest normalne by
wszystkich ludzi sprowadzić do mianownika –kochanka –nie kochanka. Koniec
relacji. Nie spotkałam się z nią więcej bo jak mogło komuś przyjść do głowy by
budować mój świat, który przecież ja sama , doświadczenie po doświadczeniu
składam. Jak umiem, jak potrafię, jak wydaje mi się być dobrze. Gdy w końcu
udało mi się odzyskać kontrolę nad własnym czasem , tak bardzo się boje ,że
ktoś może mi się wtrącić ,że ucinam
wszelkie tego typu możliwości nim zaczną kiełkować.
Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.