Bez końca, człowiek
jakiś , o dziwnym zwyczaju, przysyłał mi zaproszenia do chlewni. Był tak uparty
,że dopiął swego i poszłam w odwiedziny. Stanęłam na rampie pod którą podjeżdżają
samochody zabierające świnie na rzeź. Patrzyłam na ogromne stado świń , które
dziś, jutro , po jutrze, na rzeź. Wszystkie jednakie, wszystkie dla siebie na
ty . –jakie to piękne, śpiewał chór, nawet ładnie , nie powiem ale nie chcę śpiewać
jak i one . Może złudną mam nadzieję ale wierzę ,że nie zabiorą mnie razem z
nimi na rzeź. Nie wtłoczą bym nie odróżniała się niczym. Póki mogę, wsiądę razem
z kierowcą i póki sił, chociaż małą wstążeczką ale chcę być inna bo jestem
inna.
Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.