… poranek bez żadnych wiadomości. Rozsypany
mak na stole w kuchni. Przeciąg
zrzucający kuleczki na podłogę. Divę udająca zasłona podwieszona pod bardzo
dalekim sufitem.- Dokąd ?, jeśli jest jakieś :”dokąd”. –Dlaczego ?, jeśli jest
jakieś :”dlaczego”. Wielkanocny cukrowy baranek z palemką , chorągiewką wymaganą
przez pamięć i niebieskimi oczyma stoi jak pióro nad kartką papieru by zapisać
myśl lub nieostrożne, zrobić kleks. Smakuję przyjemność. Powolutku łyk za
łyczkiem . Jeszcze jest dość bym nie musiała się martwić ,że zabraknie nim
ucieszę ostatni kawałek sennego ciała. – Ktoś ,gdzieś, po sobie zostawił ślad.
Nie ślad w postaci pozostawień opakowań po krakersach a ślad w postaci ,
poprawionej , zastanej rzeczywistości. Nie spieszyło mu się przy poprawianiu.
Robił wszystko z namysłem , dokładnie, czując, mając pewność ,że to co robi
jest dobre i dobrym będzie. Przyglądam się temu właśnie co po sobie zostawił.
Dla mnie. Jak bardzo radośnie patrzę na świat gdy jest on dla mnie. Tylko i
wyłącznie dla mnie a ja mogę ale co ważniejsze, chcę by wszyscy z tego mojego
świata, z tego dla mnie świata, brali i byli radośni, szczęśliwi , najedzeni,
nakarmieni, napojeni. Jest ciepło, jest jasno, jest bezpiecznie choć pod
drzewem rozegrał się dramat a może , … jestem zdeprawowana. Teraz mi wstyd z
tego powodu. Jestem zdeprawowana bo łupinka jajka leżącego pod drzewem napisała
mi dramat niegodziwości , której skutkiem była tragedia a przecież, skorupka to
wiadomość, że wykluło się życie i że bez żadnych wątpliwości, zapisuje swoje
nuty na pięciolinii czasu i przestrzeni. Dostałam od pani w kwiaciarni wielki
bukiet kolorowych tulipanów…tuli-panów a może tuli- pań…kto to może wiedzieć. Dostałam
wielki bukiet kolorowych tulipanów i przyniosłam do domu a w nim na stole
postawiłam w wazonie odsuwając na bok, nieprzebrany mak. Na to jeszcze jest dość
czasu by mak przebrać, potem sparzyć, zmielić, dodać do ciasta i sprawić komuś
, światu , który przyszedł, przyjemność. – A co ze światem , który nie przyszedł
?...nie martw się, ma swoich cukierników , którzy upieką mu makowiec jeśli tylko
mak przebiorą jak należy.
PS
PS
…a dzisiaj święto piękne, wspaniałe, że nikt
nie jest sam i ze każdy swojego ma anioła przy sobie, co o nim myśli, co
pamięta, co stara się pomóc i nie jest to tak , że Bóg za wszystkich zrobi coś
dla wszystkich. To jest tak , ,że to my wszyscy dla wszystkich a On uśmiechnie się na ten widok….
PS
...zasady... sama jestem przykładem ich łamania ale nie w tym rzecz. To nie jest spowiedź. Zasady są ważne i nie odkładane na później. Nie można czekać by uratować człowieka, którego chcą zabić. Czekasz, mordujesz jak oni. Życie to nie szachy.
PS
...zasady... sama jestem przykładem ich łamania ale nie w tym rzecz. To nie jest spowiedź. Zasady są ważne i nie odkładane na później. Nie można czekać by uratować człowieka, którego chcą zabić. Czekasz, mordujesz jak oni. Życie to nie szachy.