…z pudełeczka na biżuterię, prawie pustego, wyciągnęłam brylant, który dostałam od Kloszarda. Brylant oprawiony w zwyczajny miedziany drucik . Sklejony lutownicą. Nie podejrzewałam ,że jego wartością, nie jest tylko fakt ,że budzi tyle wspomnień. Ktoś całkiem przypadkiem dostrzegł ,że to nie jest zwyczajny , odpustowy pierścionek jaki można kupić na niemal każdym straganie z wakacji.
Dotarło do mnie, że już jakiś czas nie
poszłam do łóżka z przypadkową kobietą, że nie zrywałam z nikogo ubrań na
schodach nim dotarłyśmy do sypialni. Nie upiłam się . Nie dołączyłam do
bankietu organizowanego przez Posiadacza. Odwiedziłam kobietę z którą mogły
byśmy wypełnić niejeden pamiętnik niesfornej nastolatki i z ust innej
usłyszałam ,że jestem do niczego. Kobieta, która zawsze wytykała mi błędy w
ubieraniu , powiedziała mi ,że świetnie jestem ubrana i ,że świetnie wyglądam i
że chętnie poszła by ze mną do łóżka- nie poszłyśmy .Pamiętam czas, kiedy miarą
mojej wartości była ilość klientów , których udało mi się zaspokoić jednego
dnia. W taki czy inny sposób ale tak by kasa się zgadzała. Jedna noc
wystarczała bym, mogła zapełnić magazyny niejednego banku spermy. Zmieniłam się.
Zmieniło się moje życie. Alfons dla którego byłam wartością już dawno jest
kupką porozrzucanych kości. Biskup , który mnie odwiedzał został kardynałem i
zmienił się, może przed śmiercią, na lepsze
.Z pudełeczka na biżuterię , prawie pustego ,
wyciągnęłam brylant, który dostałam od Kloszarda i pamiętam ,że powiedział –dla
Ciebie, jaka jesteś .Ubrudzona, poobijana, niezdolna biec ale jesteś, to piękny
początek.
PS
… a potem przyśniłaś mi się zmuszając do montowania
czegoś po czym chodziło mnóstwo tych białych robaków, które budzą się by zjeść
trupa.