Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2024

Widziałam ...

 ...ludzi , którzy umierają. Po jutrze, za tydzień, za miesiąc, rok.  Dziesięć, dwadzieścia. Widziałam i siebie w jednym z luster na długim korytarzu. Przy żadnej postaci nie było daty. Nie było też przy moim odbiciu w lustrach, które mijałam po drodze ale było odbicie każdego dnia, każdego słowa, uśmiechu. W lustrach które mijałam ja jak i oni wszyscy była każda chwila , która miała swoja cenę. Każda. Dobrze ,że umiem się modlić bo ktoś w każdym z luster podtrzymywał mnie bym nie upadła. Nie wiem , kto, nie znam ich twarzy ale czuję pomoc i cieszę się ,że dzięki nim mogę iść i idę chociaż nie wiem jak długo i dokąd, tu na dole.

Spotkałam ...

 ...kobietę, człowieka, która całe swoje życie, wszystko co miała , mogła mieć, wszystko oparła na wierze. Bardzo się bała, opowiadała mi spokojnym głosem dotykając mojej ręki, bardzo się bała bo miała do stracenia wszystko, tak myślała wcześniej , że wszystko.-To było jak umieranie, odchodzenie z jednego w drugi świat. Uświadamiałam sobie bardzo powoli ,że wszystko dotychczas muszę zostawić, uwierzyć w niesprawdzalne, nienamacalne, nierealne nawet i pozwolić sie tej wierze ponieść. - To było jak skok z jakiegoś wysokościowca z pewnością ,że nic z nas nie zostanie a nagle okazało się ,że mam ze sobą spadochron, że on się otworzył a potem zamienił w skrzydła i zaczęłam się unosić nad ziemią, latać. Wpierw z zamkniętymi oczyma ale po chwili ze strachem zaczęłam je otwierać i widzieć wszystko.-Uwierzyłam ,że nie spadnę, że polecę, że wszystko będzie dobrze . Owo wszystko okazało się być całkiem inną rzeczywistością niźli ta jaką znałam wcześniej bo przecież zyskałam coś czego nie maja lud

Dzień dobry Panie Boże,

       ...dzień dobry, ładny mamy dziś dzień, mi się podoba tak z formy jak i z treści niezapisanej jeszcze niczym i na niczym. Śniłam dziś ją, nią wodzona na pokuszenie jestem ? Może nie na pokuszenie a na wspomnienie , na odwiedziny w czasach o których chwilami nie pamiętam ,że istniały a przecież były, tworzyły, mnie stworzyły taka jaka jestem teraz a mówiąc górnolotnie, były podwalina pod mnie jaka jestem. Wiesz Panie Boże, no tak , wiesz ale tak piszę, mówię ,żeby rozmowa się kleiła. Wiesz Panie Boże ,tak sobie myślę, że jeśli uda mi się z nią spotkać i porozmawiać, będzie to ciekawe i warte tego całego czekania od lat. Co wyjątkowe w moim przypadku, nie mam przygotowanego scenariusza tego spotkania nawet w jednej sekundzie, no może za powitalnym uśmiechem. Kibicujesz ?, jesteś za ? No tak , Ty po prostu Jesteś, jesteś bo i chcę byś był we wszystkim tym czym ja jestem i co w jakimś sensie buduję. Pamiętam doskonale czas kiedy wstydziłam się siebie wobec Ciebie. Było mi głupio ,że

Jestem zmęczona...

 , zmęczona oczekiwaniem na to ,że uświadomię sobie i ...wiele czasu czekam i jestem przyzwyczajona ale bywa ,że bym chciała już , teraz, zaraz, natychmiast. Mimo tego czekam nadal. Jutro się zdarzy a może pojutrze a może za miesiąc czy rok. Warto być cierpliwą chociaż czasem wydaje mi się ,że ową dopracowałam do perfekcji  i nią przesłoniłam wszystko inne. Przypomniałam sobie dziewczynę, kobietę na wózku, która mnie tak zachwyciła. Za kilka dni może spotkam ją w szpitalu a to wzbudza we mnie mieszane uczucia bo przecież ,życzę jej jak najlepiej , by nie musiała szpitali odwiedzać a jednocześnie chcę ją spotkać a tam ją spotkałam wcześniej i jestem na tyle ograniczona swoja wyobraźnia ,że tylko w tym miejscu widzę nasze spotkanie.

Panie Boże...

     ...co dałam Ci od siebie ? Cytując słowa pewnej piosenki bo ona sprowokowała mnie do zadania sobie tego pytania. Co Ci dałam ale i czy moja wartość zależy od tego co i ile Ci dałam ? Uważam , uważałam się za wartość ,tworząc coś czego w świecie nie było a co temu światu ja mogłam dać i nie ograniczam się tutaj li tylko do wartości materialnych bo przecież uśmiech, sekunda uwagi poświęcona komuś kogo wszyscy inni mijają, myśl dobra wrogowi oddana bez warunków żadnych jest wartością . Co dałam Ci od siebie...nie przypominam sobie niczego ale jednak nie popadnę w depresję z tego powodu bo przecież rzecz nie w tym by Tobie a jednemu z tych licznych Twoich stworzeń, poświęcić czas, uwagę, myśl, itd, itd...

Panie Boże...

  ...przestraszyłam się, prosząc Ciebie. W podobnej sytuacji, poproszony, zareagowałeś natychmiast a mi trudno się było pogodzić z tym co się stało bo nie miałam dość zaufania by docenić ,że to co się stało było obiektywnie dobre a nie, dla mnie dobre . Dziś się przestraszyłam ale mimo tego proszę, niech stanie się to co najlepsze a tylko Ty wiesz co i jak to zrobić. Dziękuję. PS Dziękuję za dzisiejszy sen, za wczorajsze spotkanie, za...dziękuję.