…w wolnej chwili bym
sobie umarła. Tak jak się umiera na kartach , pomiędzy słowami, pomiędzy
obrazami . Tak bym sobie umarła ale jakoś mi nie bardzo się to wydaje akuratnym bo to i
czas jakiś taki nieodpowiedni a i miejsce zupełnie nieprzygotowane a i ja
jestem a jakaś niewartościowa na tyle by taką scenę zagrać. By umrzeć , by
odejść trzeba mieć odejść skąd, trzeba mieć miejsce które się opuści, ludzi
,których się zostawi. Przyjaciół ,
którzy zapłaczą, znajomych, którym będzie przykro, przechodniów z którymi kiedyś
zamieniłam słowo a ja niczego takiego nie mam, więc jak mam umrzeć, tak po
prostu, zatrzymać się i odejść i nikt nie zauważy ? Jak umrzeć gdy nie ma się kogo
zostawić i miejsca, które się opuszcza i wspomnień się nie ma żadnych jak gdyby
się nie żyło od zawsze.
...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...