Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2019

Jestem zadufana w sobie. Zarozumiała...bo jestem ...

   Kolejny raz , na poważnie , dostałam pytanie-kogo, z kim bym chciała porozmawiać, gdybym mogła wybrać dowolnego człowieka na globie .Aktora, reżysera, prezydenta, myśliciela.-tak jest kobieta z którą bym  chciała , może nawet nie porozmawiać a pójść na spacer. Dziewczyna , którą widziałam siedzącą przy kasie, przez okno, przejeżdżając.-Dlaczego nie tych innych ?- Wielu by dało wiele za autograf chociaż, zdanie. – nie interesują mnie ludzie, którzy wydają się być interesujący dla innych. Interesują mnie ludzie interesujący mnie …Nawiasem mówiąc , poznałam kilka osób , jak się to mówi , ze świecznika a dokładniej nie odmówiłam podania ręki i przyznam uczciwie, że prawdopodobieństwo spotkania wśród nich kogoś ciekawego, jest dużo mniejsze niźli pośród ludzi idących rano na autobus, na dworzec, do pracy…

Dzień Bezpiecznej Aborcji. Marsz w Warszawie.

Surrealizm sytuacji jakiego dawno nie doświadczyłam. Balkon starej kamienicy. Stół. Kawa. Herbata. Wino. Do wyboru i pod nami maszerujące kobiety.: ”Jesteś przeciw aborcji-Fack you.”  „Aborcia w Twoich rękach” ”Pomagajmy sobie w aborcji”… hasła niesione przez kobiety i zamknęłam oczy. Zrobiło się bardzo ciemno , bardzo cicho i nagle w mojej głowie pojawił się wrzask kobiet idących dołem:”- Żydzi do gazu, Żydzi do gazu, Żydzi do gazu” i nikt nie protestował i nikt nie był przeciw a policja chroniła krzyczące.

Z pamiętnika...

-jesteś gorsza -jesteś szmatą -jesteś kurwą -jesteś obleśnie zacofana -jesteś beznadziejnie konserwatywna -jesteś a jakoby cię nie było -jesteś głupia -jesteś chora psychicznie -jesteś targetem -jesteś masą -jesteś szarą magmą -nieprzystosowaną jednostką -jesteś , wolności, przeszkadzającą kostką -nie ma cie u nas , nie istniejesz -nie oddajesz się nam , nie istniejesz -nie robisz co my uważamy za słuszne, zrobimy ,że przestaniesz istnieć ...po takim steku, na powitanie , wyzwisk , obelg , insynuacji, nieprawd, każdy normalny człowiek w naturalny sposób nie zwracając na nie uwagi, wchodzi do sklepu, restauracji, urzędu, znajomych, krewnych, rodziny . Publikuje w mediach społecznościowych itp a jeśli tego nie robi, nie istnieje.

Depcząc moje świętości .

    Dziękuję , za deptanie moich świętości. Dziękuję bo dzięki temu budzi się we mnie świadomość kim jestem, skąd pochodzę, dokąd zmierzam. Dziękuję i patrzę , czekając , ucząc się kto jest kim  , skąd przyszedł. Lubię nagich ludzi. Są tacy szczerzy gdy są nadzy. W czarnym bucie  potrafią mnie zdeptać a boso, nadzy, żebrzą  by darować im czas. Widzę jak żebrze człowiek depczący moją świętość, jak płacze o ratunek. Nic nie przykrywa. Wszystko przed wszystkimi odkrywa ,przerażony. Zaczyna spowiedź a kiedyś, może odnajdzie żal i wtedy , jeśli zdąży poprosić, dostanie rozgrzeszenie.

Wyją psy.

  Auto nie może się mi zepsuć w centrum miasta przy serwisie w którym czekają na klienta, któremu coś wypadło. Auto .. nie, nie zepsuło się . Nie odebrało mi możliwości. Zawiodło mnie gdzie sama się zaprowadziłam, zawiodłam . Miejsce jakie już od dawna nie istnieją. Miejsce jakich już nikt nie pamięta. Miejsce , jak :”baza leśnych ludzi”.  Kilka rozpadających się konstrukcji przypominających domki z trochę desek, trochę patyków z drzew pozbieranych. Na drzewie zwierzę jakieś, pewnie niedawno pozbawione skórki a skórka naciągnięta na wygięte dwa patyki i powieszona niedaleko ogniska. Przy przyszłym obiedzie człowiek, pokreślony na skórze ,cięciami ostrych roślin ale chyba i ostrych noży. –Nikt jeszcze nigdy tutaj tak jak pani nie trafił. Drwale , leśniczy i inni tacy to tak ale ,żeby kobieta z miasta.-Pan też jest z miasta.  –Ma pani przyprawę do mięsa z grilla ?- Oczywiście ,że mam przecież nigdzie nie ruszam się bez przyprawy do dziczyzny. Zbieg okoliczności ?. Oczywiście ,że nie był

Recepta na szczęście .

Czterdzieści siedem ,rzeczy dzięki którym byłam dzisiaj szczęśliwa. Czterdzieści siedem orzechów oblanych ciemną, gorzka czekoladą i do tego gorąca czekolada nie wliczona a skonsumowana.

Spotkanie...pytanie...odpowiedź...

…będzie… dzień kolejny będzie . Rozmawiałam z Posiadaczem. Ostatnio rozmawiam coraz częściej bo i on ma już dość i ja mam już dość i z tego wielkiego zmęczenia, zaczynamy rozmawiać. Skojarzyłam ,że jak z Bogiem , niemal , gdy ludzie wszyscy swoje ławki opuścili po kolei. Posiadacz wie. Posiadacz może. Posiadacza nie można zatrzymać. Posiadacz ma wszelkie sznurki do poprawiania świata a one leżą nieużywane, zakurzone. Całe, mocne i można by było zrobić z nich użytek a jednak . – Pamiętam, doskonale pamiętam gdy chowając się za plecami Kloszarda, przyszłaś i nie byłaś już w stanie odejść.- Tyle razy , ktoś inny próbował cię wyciągnąć, zabrać ze świata, który tylko z ciebie korzystał a on jeden znalazł moment przesilenia, jedyny, wyjątkowy od którego wszystko mogło się zacząć dla ciebie na nowo i wszystko mogło się dla ciebie skończyć.- Milion razy zastanawiałem się skąd on wiedział, jak określał moment graniczny. Jak określał moment w którym kreska powinna się zakończyć, słowo powinno z

-jak się masz ?-świetnie, przed chwilą ktoś mnie zgwałcił-o, super...

…czy przyszłością jest bezbarwna oślizła magma w której będziemy się wić zamiast pozostawić kanty, zaułki, sutereny, poddasza gdzie mamy siebie, jesteśmy sobą i nikomu z tego tłumaczyć się nie musimy. Dotknęłam człowieka bez najmniejszych kantów. Uśmiechniętego ,szczęśliwego, radosnego ale gdy dostrzegł u mnie jakiś kant, zaczął warczeć, gryźć nawet i bluzgać niczym w konwulsjach , poddany egzorcyzmom opętaniec. Nie życzę sobie takiej wolności i takiej tolerancji w której tylko czyjeś normy mają sens a moje się wykpiwa, się nimi pogardza i je lży. Nie życzę sobie , obowiązku uśmiechu, obowiązku radości i kary śmierci za zamyślenie.

Wyznanie.

…te moje tu słowa , są jak zeszyt zostawiony na ławce w parku. Nikt nie zagląda do środka , nikt nie czyta, nikt . Czasem jakiś ptak wypróżni się na niego, czasem wiatr przewróci strony ale  …. Najczęściej  piszę do Ani, czasem do innych kobiet z którymi jestem na pani . Ten zeszyt… niczym pieczołowicie tworzona rzeźba w lesie , gdzie jej nikt nie znajdzie, nikt nie odszuka, nikt nie pozna autorki ale będzie. Czasem piękna nawet.

Daj mi dziecko bo ja chcę.

…patrzyłam na bawiące się dzieci. Szczęśliwe, uśmiechnięte, czasem płaczące ale przede wszystkim bezpieczne. Wyobraziłam sobie ,że te wszystkie dzieci zostały oddane gejom, lesbijkom, pedofilom, nekrofilom itp. Wyobraziłam sobie odrobinę, bo przecież nie umiem sobie wyobrazić po co parze gejów zamiast psa, dziecko, pedofilowi człowiek zamiast leków ,nekrofilowi… .wyobraziłam sobie i nagle nie wiedzieć skąd i dlaczego wszystkie, niemal wszystkie dzieci zaczęły płakać. Nie zostały z tym same, zostawione jak psy do powrotu gospodarzy z domu, nie zostały jak przedmioty do kolejnej ochoty. Zostały uspokojone, uciszone, zaopiekowane , na powrót poczuły się bezpieczne. Będą bezpieczne wzięte jako przedmioty do zaspokojenia banalnej potrzeby?. Dzieci , wszystkie dzieci są owocem miłości, czasem niewidocznej, czasem niedostrzegalnej , czasem tajemniczej. Wszyscy ludzie istnieją z miłości, nawet gdy jej nigdy nie poznają. Jeśli kochasz, jeśli umiesz kochać, prędzej umrzesz niźli skrzywdzisz a j

…aktywiści z tęczową flagą...

…aktywiści z tęczową flagą, coraz częściej przekraczają święte granice. Święte progi. Święte drzwi. Jedyne miejsce, gdzie będą mogli się schować , gdy ich towarzysze przyjdą po nich .Pod ideologią zawsze jest ciasno i zawsze trzeba zabijać by zdobyć dla siebie lepsze miejsce. Zabijać : „obcych” ale  potem ,swoich.  Podnieść rękę na księdza idącego z sakramentem… podnieść rękę na tak wielką tajemnicę… jak bardzo trzeba się bać tego malutkiego opłatka stającego się ciałem i krwią by podnieść rękę na posłańca. Jak bardzo… Jak małym trzeba być by nie szanować kogoś kto tak wierzy, że życie za tę wiarę oddać jest w stanie, jak przerażonym, jak bezbronnym we własnej klatce. Warto wyjść na wolność i odetchnąć czystym powietrzem a nie dusić się wdychając zatęchłe  manifesty cuchnące spoconymi ciałami bezwolnych marionetek w ręku mistrza manipulacji i kłamstwa.

Z zapisków Kloszarda.

…gdy szedłem , spotkałem kij. Mocny, niezbyt ciężki. Idealny do chodzenia razem.  Innym razem, gdy byłem z kijem, spotkaliśmy sznurek uczepiony małej z listkiem gałązki. Wziąłem go i z niego zrobiłem rękojeść, przyjemną do trzymania. Przyjemną niźli nagi kij. Gdy wychodziłem na drogę. Gdy ruszałem w drogę, zabierałem go ze sobą a on dawał mi wiele rzeczy, jakich bym nigdy nie spodziewał się ,że da mi kij. Od pomocy po bezpieczeństwo. Ot ochrony, po ratunek. Kilkanaście lat wychodził ze mną i ze mną wracał . Kilkanaście lat…

Aniu.

Aniu, pamiętasz ?  Opowiadałam Ci ,że coś mi się czasem dzieje dziwnego. Jesteś lekarzem , wiesz co to takiego ale nie wiesz, ze tylko Tobie pozwolę się wyleczyć. Nikomu innemu. Żadnej innej. –Tak, to szantaż ale czy Ty nie zrobiła byś tak samo ?. Kocham Cię. Tęsknię ale mam już dość tej tęsknoty i czekania. Czas się spotkać.

Z zapisków Kloszarda.

   …nie wchodź do lasu który może cię pochłonąć, nie wchodź między ludzi, którzy nie wskażą ci drogi. Nie twórz z nadmiarem bo możesz zgubić pomysł jaki miałeś na samym tworzenia początku. Pycha , kilogramy pychy, tony może nawet popychają mnie do takich zdań jak te na początku. Niczym objawiona prawda. Niczym pewnik niezmienny, ostateczny i nie do przestawienia a przecież to tylko obrazek w książce, którą ktoś najczęściej tylko przekartkuje, nie starając się niczego odszukać. Sama dla siebie, dla Boga, jesteś wielką księgą w której niezliczone sceny, niezliczone zdania, niezliczonych słów miliony. Dla mnie jesteś tylko kartką w książce, którą trzymam w dłoniach, przeglądając jedynie. Nic więcej. Gdy zacznę cię poznawać, będę bliżej Boga. Gdy zacznę szukać odpowiedzi na twoje pytania, będę krok kolejny na Jego podobieństwo ale przecież nigdy nie dostąpię bycia cieniem nawet. Nigdy. I nie dlatego ,że to niemożliwe. Dlatego ,że jestem ot zwyczajnie leniwy.  Sa ludzie , tak pewni swego

Stworzone , do ...radości , szczęścia ,mimo ...

Wyszłyśmy razem z budzącym się słońcem . Ania, ja pies. Na spacer . Czułam , czułam tak bardzo boleśnie , że może to być nasz ostatni spacer i moje przeczucia, których do dziś nienawidzę okazały się być prawdziwe . Jak mogę ich nie nienawidzić skoro spowodowały przyspieszony bieg zdarzeń , który w konsekwencji doprowadził do stanu smutku, bólu, tęsknoty. Gdyby nie moje przeczucia, nic bym nie powiedziała, niczego bym nie zepsuła i nic złego by się nie stało ale , coś mnie kusiło :”-powiedz, -powiedz, wyraź swoje wątpliwości”. Wszystko potoczyło się tak szybko i stało , tak nagle… lawina przez kamień który wyjęłam z nawisu skalnego nad pięknym szerokim kanionem którym tyle razy , najzupełniej bezpiecznie szłyśmy. Ania ja i pies. Biegłyśmy . Ania ja i pies. Płynęłyśmy , niesione szczęściem. Ania ,ja i pies. Minęło dość czasu bym wiedziała, rozumem wiedziała ,że to nie ja jestem w tym winna , że to co się stało było konsekwencją narastających nie dostrojeń, które w konsekwencji całkiem r

Ania.

-jesteś tutaj ze mną -nadaremno? -wszystek światło jako wczoraj -wszystek słowo jako wczoraj -wszystka myśl -co my dziś ? – kim my dziś?  -nagie tylko i nic więcej ? -może nagie, nagie aż...

Z zapisków Kloszarda.

  Byłem w miejscu. Teraz koniecznie muszę zrobić album ze zdjęciami o miejscu. Musze napisać poradnik dla zwiedzającego miejsce. Koniecznie potrzebnym i niezbędnym informacja o lokalach w  których warto coś w miejscu zjeść. … dodam od siebie ,że warto wspomnieć o miejscach gdzie zbierają śmieci, by to co stworzymy tam zanieść zanim ktoś przez to  straci czas.

Ania

- wiecie panie, ja umiem , mam taką maszynę co to nią można w drewnie wycinać i ja wytnę w deseczce obrazki a potem włączymy światło i będziemy wyświetlać na płocie , który będzie ekranem  i panie też stanie się ekranem. Przestaniecie być obrazem a staniecie się tłem. -przestaniemy istnieć ? -tak tak , na chwilę w której będą obrazy z zupełnie nie waszego świata -a umie pan ?, - a czy umie pan ? -a czy może pan ? -a gdyby wyświetlił pan obraz, którego nie ma ? na nas  ? -zna pan taki obraz , którego nie ma ? -znam...a panie nie zna ?

Ania.

- w kieszeni mam mój jutrzejszy dzień, jeśli ty po niego sięgniesz, będziemy mogły zjeść go razem. Proszę, tylko wyciągnij rękę bo ja tego zrobić nie mogę.

Ania

Ludzie , pojawili się nagle, zajęli miejsca i patrzyli. Bez słów , gestów.  –Teatr będzie, ktoś napisał na plakacie.  -Teatr będzie.  Dwie kobiety , jeden płot i jeden deszczowy na nich płaszcz.  – Teatr będzie, ludzie sobie nieruchomymi ustami powtarzali. -Teatr ?. Zamyślił się odwrócony plecami.

Ania.

  Wiatr, burza, pioruny. Nie możesz tam zostać. Nie możesz zostać na płocie więc albo pójdziesz ze mną do domu albo ja zrzucę z siebie wszystko i zostanę z tobą. Albo… nie istnieje. Mam nadzieję ,że zmieścimy się pod twój płaszcz. Mam pewność.

Ania.

   Tak bardzo przyzwyczaiłam się ,że tęsknię, że czekam bez nadziei ,że jesteś nieobecna, ,że jesteś odległa ,że gdy w płaszczu na płocie byłaś naprawdę, ja tego nie uwierzyłam . Możliwe ,że tak było ale możliwe ,że tak dopiero będzie więc będę patrzyła uważniej , że przyjdziesz i …gdybym wiedziała co dalej. Będę czekała uważniej. Postaram się, może nie zasnę z płonącą w dłoniach pochodnią.

Ania.

 Deszcz kapie nadal a ty wciąż  w ciemnym płaszczu i ciemnych kaloszach , zwinięta , skulona, schowana, przemęczona. Wychodzę z ciepła i podchodzę rezolutna a przecież ty z całkiem innej rzeczywistości na mnie patrzysz. Deszcz pada a ty … co zrobić byś zeszła i weszła do domu gdy tak inaczej u ciebie niźli u mnie.

Ania.

…na drewnianym płocie siedziała Ania. W czarnym płaszczu przeciwdeszczowym bo padał deszcz i była ślicznie naga. Nie każda potrafi być ślicznie naga ale Ania była z natury w we wszystkim cudownie pięknie naga. We wszystkim bo była ze mną szczera tak całkiem do końca, nawet wtedy gdy ta szczerość musiała mnie zaboleć.   …na drewnianym płocie siedziała Ania w kaloszach.

Szczepionka na :Tęczową zarazę ".

   Receptą na tęczową zarazę jest sposób stary jak świat czyli kąpać się z naszymi ukochanymi ,razem i myć się dokładnie ale potem zdjęć z tej kąpieli , ni relacji w necie nie zamieszczać a radością delektować się we dwoje, na zewnątrz, rozdając uśmiech i szczęście a ta radość i szczęście zakiełkuje wieloma kolorowymi kwiatami , którym nikt pod kielich zaglądał nie będzie.

Autorytet we mgle.

…rozmawiałam z.. (teraz tak się nazywa), wybitnym i bardzo bogatym , muzykiem. Rozmowa zsunęła się na tematy polityczne i zaczęłam słyszeć, kompletnego idiotę  i wyjątkowego ignoranta. Udało mi się dotrzymać do kieliszka przy którym , muzyk powiedział dość ciekawie - Ja nie mam czasu ani ochoty na coś co nie jest muzyką. Coś mi ktoś podrzuci, coś dostrzegę ale pojęcia, jak jest , nie mam najmniejszego. -to dlaczego się na te tematy wypowiadasz ? - aaaa… tak wychodzi , coś powiem bo pytają… czy to ważne co powiem o polityce ?...przecież jestem muzykiem

"Jesteśmy dla ciebie"

…jechałam dostatecznie długo by zacząć szukać jakiegoś parkingu, jakiegoś wytchnienia ale ciągle nic i ciągle nic aż w końcu doczekałam. „Centrum LGBT+ Wejdź, odpocznij . Jesteśmy dla ciebie.” … czemu nie, byle była jakaś dobra kawa, może gazeta do przeglądnięcia a może jakiś ciekawy widok z okna i wygodnej wielkiej kanapy. Ludzi, sądząc po zaparkowanych samochodach sporo i gdy otworzyłam drzwi auta, ściana elektronicznego łomotu. Nad wejściem zwiastuny filmów porno, obok reklamy sex shopów i najnowszych urządzeń do seksualnego wspomagania. Dalej bielizna erotyczna itp. zatrzymałam się. Cofnęłam. Wsiadłam do auta i odjechałam. –LGBT+Wejdź ,odpocznij. Jesteśmy dla ciebie.” Czyli dla kogo ?

Lekcja dobrego wychowania.

…otrzymałam lekcję , poglądową o temacie :”Czym różni się cham od człowieka dobrze wychowanego”  Recepta okazała się banalnie prosta . Człowiek dobrze wychowany, nie umie być chamem a cham prędzej czy później straci ostatnia maskę zza której udaje dobrze wychowanego.