Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2022

...na początku była wolność a wszystko było wolnością....

     -wiesz, Panie Boże...wciąż szukam odpowiedzi co jest najważniejsze, co było początkiem, co jest istotą wszystkiego. Z czego zbudowany jest i jak zbudowany jest świat i wszelkie istnienie. - Wiesz, Panie Boże i dziś, a dziś , dzisiaj, dziś myślę ,że na początku była wolność i z niej wszystko powstało i miłość z wolności się narodziła .-Wiesz Panie Boże-na początku był chaos...na początku była wolność.-To wyjaśnia mi wszystko chociaż nie przestanę szukać bo szukanie jest jak krew...nawet po śmierci przez chwilę szuka ujścia, nim zgęstnieje i pogodzi się z końcem.

Panie Boże.

     ...wiesz...-Panie Boże , wezmę harmonijkę i pójdziemy razem do lasu. Chodź za mną. -Zagram Ci tak jak umiem. -Zagram Ci Panie Boże , tak jak umiem.  PS Zimno mi ale mam się czym przykryć i jak uciec przed chłodem a Ty nie masz...a mimo to radzisz sobie.    PS   Czy Pan , Panie Herbercie, bosy przyszedł z pytaniem czy też bosy przyszedł z odpowiedzią ? Nie mam judasza w drzwiach . Nie mogłam wiedzieć nic ponad to co przyniesione.    PS   Śniłam . Śniłam co mi było potrzeba i co tęsknię ale to tylko sen .Nakarmić się nim trudno co nie znaczy ,że jest niemożliwym. 

...Panie Boże...

     ... i stanie się 1984. Panowie i niewolnicy.-wiesz, Panie Boże,niedawno byłam pewna, że doczekam wolności i że posiadanie będzie posiadaniem. Własność , własnością. Niestety , klamka zapadła i po wielkim eksperymencie, wiadomo ,że można zniszczyć wszystko co na miłości i wolności się opierało a wprowadzić rasę panów i niewolników na arenę świata. -wiesz, Panie Boże, nie zrozumiem ludzi, nigdy nie zrozumiem ...jest oczywistym ,że zabierając drugiemu, okradając go ,sami siebie okradamy, pozbawiając rzeczy , wartości niezbędnych do funkcjonowania. Nie jest możliwym by zabierając wolność drugiemu człowiekowi , posiadać ją w nieskażonej formie .-wiesz, Panie Boże, -Ty wiesz ale bym ja wiedziała, muszę to powiedzieć. "-dobrze ty gadasz ciort. Dobrze ty gadasz ciort." Zapach ogniska, ziemniaków pieczonych smak i pewność ,że  gdy zapukać w okno to wydadzą by zimno nie było i smutno nie było i samotnie nie było

Taki sen a może nie ...sen.

       Brakło nam tchu na pocałunek więc tuliłyśmy się do siebie jadąc na dachu autobusu. Dokąd ? ...czy może mieć to jakieś znaczenie .Dokąd, dziś, jutro . Dokąd ten pocałunek i czy autobus w to samo miejsce nas zawiezie?      Idę pomiędzy ludźmi  w tłumie. Wiem co myślą ale zaskakują mnie tym co robią.    Śniłam wspomnienie moich rodziców. Trybunę a oficjele a pod trybuną wiwatujące tłumy. W zaciszach swoich domów wyrażający swoje zdanie i ciskający w kąt znienawidzone flagi.     Z porankiem otworzyłam wiele okien i zobaczyłam dokładnie ten sam widok i tych samych ludzi tyle ,że nie wracali by tam wyrażać inne poglądy. W domach też byli tłumem spod  trybuny.- To wolność, krzyczeli.

Umierania nie trzeba się bać.

     - Wiesz, Panie Boże, powinnam się bać bo wiele w życiu nagrzeszyłam i sama siebie mogła bym strącić do piekła ale nie boję się bo Ty jesteś moim ojcem i nigdy mnie nie skrzywdzisz i nigdy nie zrobisz mi krzywdy. -Wiesz, Wczoraj nie umierałam i wydawało mi się ,że gdy przyjdzie ten czas,zacznę się bać, zacznę mieć wątpliwości ale nie.- Panie Boże jak wierzę, ja wiem ,że mnie kochasz a to czyni jutro bezpiecznym.

....spowiedź

    …w pamiętaniu byłam a może jawą to było gdy ogień, śnieg, człowiek , co to opowiadał jak z Bogiem rozmawiać przyszedł przy ogniu ale nie umiał, nie potrafił . Usta słów nie potrafiły stworzyć. W pamiętaniu a może jawą to było ,że odszedł a ja sama z ogniskiem, ogniem zostałam a on mnie ogrzewał, cieszył, język rozwiązywał i słuchał mojej spowiedzi.Nogi marzną a twarz rozpalona ...ale czym rozpalona...czym...Gdy powiedziałam ,że pójdę i przyniosę, nie uniosłeś się gniewem choć wiedziałeś , że nie mam po co pójść bo tam gdzie iść chcę, nie mam już nic...wybaczyłeś nim zgrzeszyłam i jak można Cię za to nie kochać. PS   Nie mogę decydować o sobie . Oddałam to prawo w zaufaniu ,że ktoś postara się nie zrobić mi krzywdy.     

...dłoń pachnąca kremem do rąk

     … byłam pewna , taką kreowałam sobie rzeczywistość, że jestem sama a ludzie blisko mnie , odejdą przy najmniejszym do tego powodzie.-wiesz Panie Boże naprawdę byłam tego pewna , o tym przekonana z tym pogodzona . To dawało mi prawo do egoizmu, do niewysilania się . Nie było by pożegnań, rozstań, płaczu, tęsknoty …ale, -Wiesz Panie Boże, nic mi z tych działań nie wyszło. Wszystko zepsułam ale żeby było ciekawie, wcale nie jestem z tego powodu smutna.-Leżę podłączona do jakiś urządzeń. Wlewają we mnie jakieś płyny bez użycia ust i powinnam być przerażona, samotna, cierpiąca, wątpiąca i temu podobne ale jestem , na tyle na ile pozwala mi moje ciało, szczęśliwa a najbardziej  jestem szczęśliwa z zapachu kremu do rąk pani doktor.-Była One. Ten wpadł na chwilę ze swoją dziewczyną i kolejny raz oberwał pytaniem –kiedy ślub bo tak nie wolno. Posiadacz, zrobił sobie miejsce do pracy na krześle obok łóżka ale i gosposia i ogrodnik przyszedł bardzo zafrasowany i zapytał -czy długo ma być pus

Cisza

      Jest cisza. Coraz więcej ciszy z którą przychodzi strach. Strach przed ciszą a przecież cisza to ukojenie. Cisza to uspokojenie. Cisza to rozstanie z nadzieją, pewnością powrotu.Ludzie wokół są przestraszeni. Pielęgniarka, lekarka, nawet Pani salowa sprawia wrażenie wielkiego frasunku ,że ja ich nie słyszę a przecież mówią do mnie, pytają, szukają odpowiedzi jednak ja ich nie słyszę.Patrzę.Patrzę ale patrzenie mnie męczy więc zamykam oczy i wszystko przestaje istnieć. Czuję ,że wlewają we mnie w moje żyły jakieś substancje. Pewnie mają mi pomóc ale jak będzie wyglądała konsekwencja tej pomocy...będę mogła wstać i iść ? Będzie jak dawniej ? Jeśli jak dawniej to kiedy jak dawniej ? Jest cisza ale nie do końca bo słyszę kukułkę. Co się stanie i kiedy ? ale jak zadać pytanie by dostać odpowiedź prawdziwą.Czuję zapach kremu, którego do rąk używa pani doktor. Nawilża mi wargi. Dziękuję chociaż nic nie mąci ciszy. PS Człowiek, którego za świętego miałam, zaskoczył, zniesmaczył, rozczaro

Są granice.

     - gdyby myślała Pani o dziecku ...  to była zwyczajna wizyta kontrolna . W sesji badań kontrolnych , poszukujących odpowiedzi. -  gdybym myślała o dziecku ... możliwe ,że był jakiś dzień w którym nie myślałam ale było ich niewiele. Bardzo niewiele. Wielka cisza gdy stoi się w ogromnej jaskini z której jest tylko jedno wyjście a ja nie mogę z niego skorzystać. Nie chcę . Nie umiem.  -chcę mieć dziecko, chcę być mamą i wszystkim co się z tym kojarzy ale nie chcę kupić dziecka a potem być już tylko jego posiadaczką i tak do końca życia. PS - być pogodzoną . Nie umiem. Czy dlatego ,że niezdolna czy może zbyt wiele we mnie wiary w inne zakończenie niźli te banalne.

Spotkanie.

  … ona pokazywała mi jak rysuje dwoma ołówkami jednocześnie…opowiadała mi o wszystkim jak gdyby ta nasza rozmowa zaczęła się dawno temu i trwała bez żadnej przerwy  a widziałyśmy się pierwszy raz w życiu. Jej przyjaciółka, kochanka, znajoma, wzięła mnie za rękę , przytuliła się i poszłysmy ogladać wielki targ. Objęłam ją i też się przytuliłam.N a targu  niesamowitości ludzkiej pracy i wyobraźni .  Niesamowite zapachy, obłędne zapachy, oszałamiajace zapachy i ona pachniała tak jak nie pachniało nic na świecie w tym momencie. Malarka, rysowniczka , akwarystka, piosenkarka, skrzypaczka. Było ich więcej. Było ich bardzo wiele ale wszystkie jak byśmy znały się od zawsze i te wspaniałe opowieści o tym co właśnie robią, co tworzą, co mają nadzieję zrobić, co chcą zrobić bo to jest najważniejsze na świecie. Namalować, narysować, rozmyć,zagrać. Policzyć. To jest najważniejsze na świecie i i gdy tak siedziałyśmy, leżałyśmy, grzałyśmy się w zachodzacym słońcu z kolejnymi kieliszkami wina, uświad