Na wystawę rowerów, para gejów przyszła, bo
wspólne mają cele. Lubią jechać, drogę przebywając na rowerach. Na wystawie
rowerów para gejów podeszła do miejsca gdzie części a i całe rowery, kupić
można. Kupili siodełko, sakwę specjalną, uchwyt na bidon i cztery pedały z
noskami dla wygody. Oni kupili i poszli a inni, do mnie ,bo to napisałam , przyszli. Mieli
transparenty , byli temperamentni. Zdziwiona trochę patrzyłam na ów dziwny
protest. On narastał i malał, narastał i malał i gdy już ci się zdało ,że winna
jestem i powinnam zając stanowisko, w tłumek weszło dziwne stare psisko. Wszystko
jakoś się rozwiało zniknęło, być przestało. Było coś naprawdę, czy mi się tylko
zdawało. Na schodach usiadłam . w miejsce po, patrzyłam i nie było niczego i
nie został nawet papierek z pytaniem :”dlaczego”. Potem otwarła się brama,
przyjechały dziewczyny i Posiadacz je przyjął bo je sobie kupił na swoje
urodziny i nic w tym nie było złego, nic deprawującego a we mnie wciąż
pulsowało, pytanie :”dlaczego”… Dwanaście małp, skacze po drzewach mojego
parku. Dwanaście… kobieta opowiadała i prosiła by nie brać ich do domu bo to
nie są zabawki a żywe stworzenia i ja wierzyłam owej, onej, tej, tamtej. Na
ulicy , niedaleko film puszczali. Nic w tym nadzwyczajnego ,że zatrzymuje się ruch,
ustawia krzesła, ludzie patrzą i oglądają jak człowiek z napisem :”lekarz”,
kroi mięso na steki i na chwilę zamiera, kostnieje przerażony. Mięso pomylił.
Dziś już tylko z ludzkiego mięsa steki można podawać, reklama taka , przyszłość
taka, ale dlaczego tak… ale dlaczego w tę stronę ale dlaczego … to już nie jest
pytanie a jak gdyby stwierdzenie i uczucie wcześniej nieznane, czyli pogodzenie
i zgoda na nienormalność i zgoda na perwersje i zgoda na chory świat i zgoda na
… zgoda na obojętność, gdy lekarz stek robi z nienarodzonego płodu bo ktoś
uznał i wspólnie z kimś innym uznał i razem uznali a większość jak stado
baranów zaganiana w kąt i przerabiana z minuty na minutę w mięso do kebaba.
Ulicą idzie uśmiechnięta kobieta w ciąży. Rzecz ciekawa. Kobieta i ciąża i pytam
jej , dlaczego uśmiechnięta, dlaczego się nie boi, przecież za rogiem oddział
łowców steków , czeka z rozbawieniem a ona uśmiechnęła się i pokazała mi kartkę
z podpisem lekarza, że nie nosi w sobie dziecko a zwierzątko, co się często
zdarza bo człowieka można na steki i nic w tym jest złego ale zwierzątko
bezpieczne i ona dlatego i dlatego radosna i dlatego szczęśliwa i … z ciemności
wstaje ciemność i w końcu padnie ostatnia bateria i światło zginie i nikt nie
będzie umiał rozniecić ognia….Posiadacz mnie obudził ale jutro to może już nie
być sen.
...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...