Przyniosłam dziś
Posiadaczowi kawę. Ucieszył się. Na chwile oderwał od swojej pracy, odwrócił
krzesło, posadził mnie na przeciw sobie. Wziął za ręce.-ja nie znam innego
życia. Tu na tym fotelu mam nadzieję oddać ostatnie tchnienie. –Tak bym chciał
ale jak będzie, nie wiem.-Nie miej do siebie żalu, że w kontekście innych,
twoje życie nie jest , jakim byś chciała by było. Jakim By ci się podobało ,że
jest. Lilie, wspominając twojego wybawcę od kary, nie pracują a wnoszą tyle w
świat, że nie wiadomo czy coś wnosi więcej.- Też jesteś taką lilią. … ale ja bym chciała coś od siebie. Uśmiechnął się, pocałował moje ręce a ja odważyłam się
pocałować jego dłonie. Odwrócił się. Wrócił do swojej pracy.
...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...