Przejdź do głównej zawartości

Zmartwychwstanie...

I nastała cisza . Dawno takiej ciszy  takiej ciszy nie słyszałam i dawno takiej ciszy nie oglądałam a po niej tłumy ludzi zaczęły wylewać się na ulice śpiewając Alleluja, Alleluja, Alleluja… Ktoś spojrzał na mnie leżącą w rynsztoku, przeszedł. Inny skomentował. Nikt ręki nie podał. –Alleluja niosło się ulicami. Ja nikomu ręki nie podałam i z tego wielki wstyd a on tak wielki ,że przepychająca się radość nie mogła, bo druty, bo zasieki bo myśli . Śpiew tłumu zaczął milknąć- dlaczego tak ?-dlaczego ta radość nie taka jakiej bym chciała-dlaczego?... żeby była radość musi być drugi człowiek. Muszę wstać, obmyć się ubrać i do niego pójść a jeśli on nie otworzy bo mnie nie zna…? Marzyłam dziś o sobie i dla siebie i dlatego tak .


   Przechodniu, litujący się nade mną, czujący żal, pogardzający, kopiący mnie czasem. Kochający, obmywający czystą wodą, starający się pojąć i spotkać mnie. Przechodniu, życzę Ci w ten poranek Zmartwychwstania byś zawsze miał komu złożyć życzenia a nie martwił się ,że ten do kogo przyszedłeś, nie otworzył. 

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...