Jestem żydówką.
Wyobrażam sobie , staram się sobie wyobrazić, co czuli, jak się bali , jak było
trudno, tym którzy ratowali przed pewną
śmiercią moich bliskich. Jestem kobietą, wolną, bezpieczną, szczęśliwą radosną
i smutną. Jestem bezpieczną. Człowiek, który mnie skrzywdził, nie żyje. Nie
skrzywdzi mnie już nigdy więcej. Gdyby nie mój wybór, gdyby nie moja
prostytucja ten człowiek by żył a jednak nie czuję się winna jego śmierci .Wyobrażam
sobie, jak moi bracia, siostry wydawali na śmierć, tych którzy ratowali ich
wcześniej od pewnej śmierci. Wyobrażam sobie ,że zrobili to ze strachu,
straszliwego strachu ale jeśli nie czuli strachu, jeśli nie musieli się już bać
dlaczego pozwolili zamordować , kazali zamordować, zamordowali, tych którzy im
życie uratowali.
Czy mam na rękach śmierć człowieka, który
mnie skrzywdził ?. Kto mi odpowie, jeśli mi samej odnaleźć odpowiedzi się nie uda.
Pomieszałam wszystko.
Pomieszałam. Bo nic nie jest w życiu poukładane jak moje książki na półce. Z
moim nazwiskiem, moim obrazem, moją treścią i bez prawdy a jedynie z moim
usprawiedliwieniem.