Przejdź do głównej zawartości

Z zapisków Kloszarda.

Byłem  w miejscu ,które mnie nie odpycha. Usiadłem. Było ciepło pomimo chłodu jaki ludzie mieli na palcach do siebie wyciąganych. Byłem w miejscu , które mnie nie odpycha bo do niego doszedłem, sam, bez pomocy, bez towarzystwa bez mojej o nim wiedzy . Nic co ludzkie nie jest mi obce a wszystko co ludzkie jest mi wrogiem., jeśli od Ciebie nie przychodzi. Ludzie czasem plują na mnie na ulicy. Taka moda taki trend ,taki i jedyny obraz dopuścili do siebie a obraz przejmując nad nimi kontrolę. Ludzie czasem krzyczą na ulicy. Taka moda , taki obraz ,ktoś dla celu wmalował w powietrze a po chwili, ludzie za swój go uznali a potem nim powodowani przed siebie pognali i gałązkami palmowymi siekli po rękach wszystkich , którzy je do nich wyciągali. Ludzie gnający ulicami w szale jakimś, opętaniu, wariactwie szaleństwie. Nie jak konie a jak pokraki jakieś, jakieś potwory w których nie ma sensu żadnego poruszania się . Każde z członków w swoją stronę i nie da się określić. Ja nie potrafię. Jak to możliwe ,że mimo dostrzeżonego, poruszają się do przodu. Zaprogramowani. Ja nie idę . Ja nie biegnę. Ja nie daję się, oby. Ja jestem w miejscu , które mnie nie odpycha ze Starszym Panem w dwóch obrazach . Jestem a oni biegną obok. Jestem. Razem z wychudzonym psem szedłem czas jakiś bo bez towarzystwa bym nie uszedł. Pomógł mi za nadzieję ,że będę miał dla niego coś czego on potrzebuje a ja za pewność ,że on jest czymś czego ja potrzebuję. Szukałem długo w rzeczach przez innych wrzuconych do śmietnika, coś czym ucieszyłem towarzysza mojej podróży i czym zainteresowany, nie wydawał się szukać gdzie odszedłem. Nic co ludzkie nie jest mi obce a wszystko co ludzkie jest mi wrogiem a oni plują na mnie bo taka moda i taki obraz bez żadnego innego mają w głowach.

Popularne posty z tego bloga

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Obitnica...

 ...obietnicę złożyłam,nie wiem czy mądrze , wszak bez przemyślenia ale skoro słowo się rzekło, będę musiała słowa dotrzymać. Czas mam teoretycznie nieograniczony ale, wiecie ,rozumiecie, jest jak jest . Przyznam ,że obiecałam trochę z próżności bo patrząc wstecz, sprawdzałam czy dość , w moim mniemaniu po sobie zostawiłam . Uznałam ,że dość . Nie bym miała spocząć na laurach i od dziś nie budować i nie tworzyć niczego ale to co jest podoba mi się i cieszy. Cieszy bo przez spory czas mojego życia niczego nie wnosiłam do materialnej rzeczywistości świata w którym sobie żyję. Nie wnosiłam i nawet do głowy mi nie przychodziło by wnosić . Później zaczęłam coś po sobie zostawiać to tu to tam , nie zwracając uwagi ,że to coś mojego dla świata. Niedawno zaczęłam analizować. Obietnica dotyczy książki a właściwie dwóch książek. Mam opracować , i wydrukować dwie książki. Czy nie za dużo jak na moje barki ? Zobaczymy jak to będzie a tymczasem, wiosna niedługo i czas zakochania , który bardzo ...