Jeżeli, nie namaluję
już, nie narysuję ani jednego rysunku, czy te które zrobiłam wystarczą by ktoś
powiedział , że życia nie zmarnowałam. Jeżeli nie kupię pałek i nie zagram więcej
na perkusji, czy to co stało się dotąd wystarczy by ktoś powiedział ,że coś w życiu
osiągnęłam. Jeżeli , nie usiądę już jako operatorka telefonu zaufania i nie
uratuję żadnego życia, czy to wystarczy by ktoś powiedział, że coś w życiu
osiągnęłam. Jeżeli już żadna kochanka nie powie ,że było jej ze mną cudownie,
czy to wystarczy by ktoś powiedział ,że coś w życiu osiągnęłam. Jeżeli uda mi
się odnaleźć tego kogoś kto by mógł o mnie powiedzieć, i przekonać go czy to by
wystarczyło do wykucia w kamieniu, że życia nie zmarnowałam ?...
...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...