Przejdź do głównej zawartości

Park z drzewami rozczarowań.

    Czterdzieści lat iść. Po pustyni, w skwarze, w spiekocie , nie widząc deszczu widząc z dnia na dzień bardziej nierealny cel aż w końcu pewnie o nim nawet przez czas jakiś nie myśląc, nie pamiętając.
    Pan Herbert z panem Cogito . Dopełnienie, jeden drugiego. Co powie jeden , drugi postawi kropkę . Co powie drugi, pierwszy czeka, ma czas na odpoczynek na zebranie myśli na zebranie się do lotu . Na pomysł …dokąd… dokąd polecieć by już nie wracać. Który z nich ciekawszy. Jeśli obu jako pomniki postawić, któryś będzie ciekawszy ale będzie wtedy skończony. Nikt i nic już w bryle nie zmieni. Urwie co najwyżej palec, rękę . Pierścień ale czy jeśli sami siebie namaszczamy, dany nam jest pierścień, atrybut, wyraz . Z tych dwóch panów nie znam niczego poza imionami, które błąkają się w tę i z powrotem a wydaje się ,że nawet małpa by już zapamiętała kroki a ja nie pamiętam. Nie pamiętam . Pamiętam jak się chodzi, jak się dochodzi , jak się cieszy ze spotkania jak smuci rozstaniem ale nic nie pamiętam z kim mam się spotkać, nic nie wiem. Może ze strachu przed rozczarowaniem wiedzieć niczego nie chcę. To prawdopodobne, bardzo prawdopodobne ,że się boję rozczarowania bo ono ma tak wiele kiełkujących drzewek . Już nie wszystkie mają imiona ale są w parku rozczarowań więc czymś rozczarowały.

   Jaskółki budują gniazdo. Może to już kolejne tego roku. Złożą jajka . Wykarmią młode. Odlecą i wrócą niosąc może kiedyś mały diament bo przecież tam gdzie odlatują tam można znaleźć diament. Wypatruję zdań , które niczym dzwon ogromny zadzwonią, zapadną w pamięć a dostaję, dzwonek do drzwi-kto tam ? … nikt nie odpowiada. Muszę sama pójść i sprawdzić, jak jest naprawdę.

Popularne posty z tego bloga

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Obitnica...

 ...obietnicę złożyłam,nie wiem czy mądrze , wszak bez przemyślenia ale skoro słowo się rzekło, będę musiała słowa dotrzymać. Czas mam teoretycznie nieograniczony ale, wiecie ,rozumiecie, jest jak jest . Przyznam ,że obiecałam trochę z próżności bo patrząc wstecz, sprawdzałam czy dość , w moim mniemaniu po sobie zostawiłam . Uznałam ,że dość . Nie bym miała spocząć na laurach i od dziś nie budować i nie tworzyć niczego ale to co jest podoba mi się i cieszy. Cieszy bo przez spory czas mojego życia niczego nie wnosiłam do materialnej rzeczywistości świata w którym sobie żyję. Nie wnosiłam i nawet do głowy mi nie przychodziło by wnosić . Później zaczęłam coś po sobie zostawiać to tu to tam , nie zwracając uwagi ,że to coś mojego dla świata. Niedawno zaczęłam analizować. Obietnica dotyczy książki a właściwie dwóch książek. Mam opracować , i wydrukować dwie książki. Czy nie za dużo jak na moje barki ? Zobaczymy jak to będzie a tymczasem, wiosna niedługo i czas zakochania , który bardzo ...