Przejdź do głównej zawartości

Wciąż kolejny mezalians.

O świcie piszą artyści , rzetelni, pracowici, zdyscyplinowani a rzeczy piszą rzetelne, pracowicie przemyślane, poukładane by przedstawić zdyscyplinowane dla łatwości odbioru a ja …kiedy jest mój czas na pisanie gdy nie pamiętam już co było jutro, nie wiem jak będzie wyglądało wczoraj. Wszystkie moje plany. Niemal wszystkie stają się inwestycjami w realizacji ale jak zrealizować plan gdy nie ma do niego najmniejszego załącznika. Widzisz, widzisz mój stary dobry czytelniku. Widzisz ?. Przepraszam za formę, za poufałość moją ale samotna się czuję, opuszczona i zostawiona przez wszystkich o których bym chciała by byli. Są ci na których zawsze i bez wątpliwości mogę liczyć ale ich nie doceniam w takich chwilach. Niewdzięczna suka. Może nie aż tak dosadnie ale jak nie wrzasnąć, nikt nie usłyszy. Ja nie usłyszę. Tak , mój kochany czytelniku, kolejna nadzieja przed nami z nowym dniem i kolejna wiara ,że zrobimy coś co będzie warte życia ? Odeszli już wszyscy , który byli tylko przejazdem. Są ci , których fundamenty ze mną zabetonowane w wolności wyboru. Tych nie dostrzegam bo są jak gdyby mną samą . Nie doceniać tych którzy są i wciąż wołać za tymi za którymi wołać nie warto… odwieczny błąd, odwieczna pomyłka, wciąż kolejny mezalians.

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...