Mam kubek przedwieczny
w którym piję kawę. Ma złote kreski , powycierane ale jeszcze widoczne. Kiedyś gdy
kubek był młody, było ich mnóstwo, takich samych bo trudno było zrobić nowy
wzór i nowe formy. Teraz, gdy kubek jest coraz starszy , jest wyjątkowy coraz
bardziej jak gdyby z ręki artysty, jeden tylko , jedyny, powstał z pożądania do
czynienia radości innym ludziom. Pożądanie do czynienia radości innym ludziom.
Cecha. Jedna, nie jedyna wszak cecha artysty. Nawet jeśli moment w którym
stajemy się dzięki dziełu, lepsi, piękniejsi , wartościowsi, nie jest widoczny
natychmiast to przecież jeśli mamy do czynienia ze sztuką, prędzej czy później
do takiego miejsca dotrzemy .Jeśli nie dotrzemy, dzięki wytworowi czyichś rąk,
umysłu, do miejsca szczęśliwego, nie spotkaliśmy dzieła prawdziwego artysty a jedynie
oszusta, jakich wielu, lub nieświadomego rzemieślnika, który ma odrobinę
materii z której dzieło stworzyć może ale nie ma Bożego tchnienia bez którego nic
szczęściem być nie może.
...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...