Przejdź do głównej zawartości

"A jutro to tak daleko ,że ja tak daleko nie widzę."

  Deszcz pada za oknem. Dla jednych radość , dla innych mokre gatki .Dzisiaj umówiłam się z gosposią ,że pójdziemy razem do sklepu i pomogę jej przynieść zakupy. –To nie można samochodem-a to Bozia rączek i nóżek nie dała ?... na takie przywołanie do porządku nie ma co odzywać się dalej bo można ścierką oberwać a to od wieków kara nad którą większej w świecie to chyba nie ma. Gosposia to synonim zasad. Nie myśli, nie zastanawia się , nie docieka, nie ma wątpliwości. Wie. Wie jak być powinno dzisiaj i jak ma być jutro. Patrzy , ogląda, czyta, dowiaduje się wszystkiego z zapachów z garnków, płynących, z obieranych ziemniaków, z krojonych warzyw.-Pani nigdy nie ma wątpliwości, jak być powinno?- zapytałam kiedyś pijąc kawę i patrząc jak się krząta.-Miałam ale od wątpliwości to i kolana bolą przy klęczeniu i kręgosłup boli i ręce gdy się niesie  zakupy.-A ja to jestem jak być powinno czy nie jestem.-Oj Natka Natka. –a jesteś czy cię nie ma ? Jesteś więc po coś jesteś.-a po co ? –oj głupio pytasz Natka , głupio. –Po to by iść ze mną do sklepu po zakupy – a  jutro…a jutro to tak daleko że ja tak daleko nie widzę.

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...