Dwa granaty, obok muru
ale przecież na nic mur, na nic obok ściana . Wybuch w stronę domu by poszedł i
w stronę okien i wybite szyby w stronę nas. Z daleka , stara wojenna produkcja
ale czy działają czy nie przecież nie da się określić. Ktoś widział dziecko je
zostawiające.- Może po nie wróci i wtedy się czegoś dowiemy… a jeśli samo
dziecko nie wie co zostawiło co miało w rękach. Nim zdążyliśmy nawymyślać,
pojawili się odpowiedni ludzie z odpowiednim sprzętem i odpowiednio do tematu
podchodząc, nie bez ryzyka, granaty zabrali. Były prawdziwe. Były
niebezpieczne. Były . Dziecko bawiące się z wężem wystarczy ,że spojrzy na węża
wokół drzewca owiniętego , nic mu nie będzie. Podobnie dorośli ale oni już czasem
zapominają o danym słowie ,że ono przecież nigdy nie przestało obowiązywać.
Dziecko bawiące się z wężem nie musi być pokąsane jednak atak jest zawsze tylko
kwestią czasu. Wstrzyknięty jad , jeśli obietnicą go nie zneutralizować,
zacznie powoli a systematycznie drążyć delikatne młode ciało by w końcu je
zabić, zniszczyć, pozostawić bez śladu na piasku. Dziecko nie powinno wiedzieć
do czego służą granaty. Dziecko nie powinno bać się węża bo to wąż powinien bać
się skrzywdzić dziecko ale nagle stało się inaczej. Niebezpieczniej się stało.
Nieprzewidywalnie się stało. Trzeba
dziecko uprzedzić ale zaszczepiając strach, wstrzykujmy jad. Nie zaszczepiając
, narażamy na niebezpieczeństwo. Zdać się jedynie na Niego. Jakim to jest
trudne. Stać się kwiatem na łące, karmionym, pojonym, od poczęcia do śmierci
ale przecież nie śmierci… za dużo wiedzy o wężu. Za dużo węży wokół. Na bardzo
wysokim drzewie powstaje dom. Dom do mieszkania , do przebywania, do życia. By
do niego wejść trzeba wysiłku wiele bo nie ma windy a są bardzo trudne schody i
nim wszystko będzie skończone, nie ma wokół domu balustrady i można spaść.
Bardzo łatwo można spaść jednak nikt nigdy nie spadł gdy robił to co trzeba ,
to co zapisane. Spadają tylko ci , którzy na chwilę się zawahali. Nie można się
wahać .Trzeba wiedzieć. By wiedzieć, nie trzeba znać a trzeba ufać. Strasznie
jest życie złego ,które same sobie nie ufa bo wie ,że samo w sobie jest dla
siebie zagrożeniem a jeśli nawet tego nie wie, to czuje. Strach.
Spotkałam wielu ludzi z wiedzą . Spotkałam
tak niewielu ludzi , z wiarą a może, nie znając jak wyglądają, nie poznałam kim
są, jacy są. Nie poznałam kto zostawił granaty. Czy był zły czy dobry, czy
dorosły czy niedorosły czy to była kobieta a może dwie kobiety i każda z nich
jedno niebezpieczeństwo zostawiła po jednym dla dwojga, dwóch… ale dlaczego tak.
Czuję się taka stara z uświadomieniem ,że spotkałam wielu ludzi. Czuję się
dowartościowana ,że spotkałam tylu ludzi i nie umiem pojąć tych , którzy tak
bardzo chcą dotknąć, spotkać, poznać tych wszystkich ludzi ,których poznałam.
Ja czuję się dowartościowana ale i smutna ,że tak wielu ludzi musiałam spotkać
by wiedzieć ,że wystarczy spotkać tylko jednego by znać ich wszystkich.
Zapomniałam jak być dzieciątkiem na rękach urodzonym przed chwilą, dlatego
musiałam tych wszystkich ludzi ,ze wszystkim co niosą, poznać ale jeśli ty ich
nie znasz, nie jesteś gorsza, nie musisz być smutna. Wczoraj, rozmawiałaś …z
kimś rozmawiałaś a ja stałam daleko , widziałam i też bym chciała porozmawiać a
nie umiem jak ty. Dziś jest wczoraj a wczoraj jest jutro bo jutro będzie przed
wczoraj… to przecież możliwie że wszystko jest tu i teraz a tylko my
wszystkiego nie umiemy zobaczyć.