Niewinne symptomy
tęczowej zarazy. Otyli panowie, może na co dzień pilnujący jakiegoś parkingu,
bez kondycji, spoceni, wymalowani i przebrani za transwestytów. Inni w
niewypranych od kilku marszów równości strojach zmęczonych jak oni, patrzą na
zegarek bo w domu żona , obiad i święty spokój. Wciąż ci sami kreatorzy
przedstawienia, kilku statystów. –Kiedyś, rzekł podpity Zenek, kiedyś to by na
wykopki można ich zaprosić ale czy to ,to by wiedziało co to zimniok - przyjechali pani kiedyś tacy co też teatr
robili a popili się i my z ni mi się popili i uciechy było co niemiara bo miny
robili i dowcipy pokazywali ale te przebierańce ,to na mój gust nawet do
popitki się nie nadadzą. – Zmarniałe jakieś takie, jak wypłowiałe. –Niedokarmione
, znaczy.-wie pani, kiedyś to tu mieszkali we wsi takie dwa chłopy co to mówili
,że oni jak chłop z babą żyli. –My nic do nich nie mieli a i oni nic do nas. –Czasem
nawet co do picia postawili i pogadali, bo oni tacy jacyś światowi byli. Szmatki
kobitom szyli a i naszym czasem.-Jak kobicie kiecke dali i to i my traktor
wzieni i im te małe poletko obrobili co by odłogiem nie stało bo oni do
gospodarki takiej to głowy nie mieli.-Teraz pani mówio, że oni , te kolorowe to
chco dzieci mieć, brać nasze i sobie mieć- o co to, to nie bo wie pani jak to
na wsi jest , jak pies dziecko ugryzie to my go od razu szpadlem bez łeb i nigdy
więcej-raz to taki dziadek co mu pies wnuczka ugryzł, trochę słabowity, nie
dobił psa i on ożył ale już do końca życia dla dzieci był dobry i żadnego nie
skrzywdził-a pan też takiego psa by zabił-serce by bolało ale dziecko od psa
ważniejsze. – Zasady jakieś być muszo.- … być muszą ale gdyby udało się je
zniszczyć, gdyby udało się je napisać od nowa po swojemu to wtedy psa co
dziecko skrzywdził by się nie zabijało a może nawet budę nową by dali a może i
koc i miskę. –a pani to w pałacu mieszka tam co to Kazik za ogrodnika jest?-ano
jest pan Kazik ogrodnikiem- a pani wie jak on dobry bimber potrafi zrobić. Ech
i głowa po nim nie boli i nogi nie są słabe a radości tyle ,że ho ho- a wiem,
wiem, próbowałam. Pan Kazik poczęstował- a to pani swoja kobita być musi skoro Kazik
poczęstował-on byle komu nie naleje-oj nie naleje.-swoja mówi pan, miło to
słyszeć.-kiedyś tu był taki jeden z miasta i mówił ,że pani tam w tym mieście
kiedyś ale my mu morde obili by nie kłapał i dzieci nie gorszył gadaniem, bo to
jak czegoś nie wiedzą to i nie zjedzą- dziękuję ,że go obiliście-a nie ,ma za
co dziękować, pani to swoja baba jest a on obcy. Pani narobiona w życiu jak
Edkowa żona a Edek to lubił oj lubił a ona bidna i obrobić musiała i wyprać i
oplewić a łon jak ją dorwał to zaraz na łóżko brał…aż znudzenie brało a jego
nie brało.-Pójdę już, dziękuję panu- a pani to niech się nie boi bo pani swoja
baba jest a to co kiedyś w mieście , to i każdy głupi być może ale jak się
naprawi to już dobrze jest.- to ja się już naprawiłam …to ja już się naprawiłam…
to ja się już naprawiłam… mówi pan Zenek a jak mówi to chyba wie.
Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.