Przejdź do głównej zawartości

Spotkanie...pytanie...odpowiedź...

…będzie… dzień kolejny będzie . Rozmawiałam z Posiadaczem. Ostatnio rozmawiam coraz częściej bo i on ma już dość i ja mam już dość i z tego wielkiego zmęczenia, zaczynamy rozmawiać. Skojarzyłam ,że jak z Bogiem , niemal , gdy ludzie wszyscy swoje ławki opuścili po kolei. Posiadacz wie. Posiadacz może. Posiadacza nie można zatrzymać. Posiadacz ma wszelkie sznurki do poprawiania świata a one leżą nieużywane, zakurzone. Całe, mocne i można by było zrobić z nich użytek a jednak . – Pamiętam, doskonale pamiętam gdy chowając się za plecami Kloszarda, przyszłaś i nie byłaś już w stanie odejść.- Tyle razy , ktoś inny próbował cię wyciągnąć, zabrać ze świata, który tylko z ciebie korzystał a on jeden znalazł moment przesilenia, jedyny, wyjątkowy od którego wszystko mogło się zacząć dla ciebie na nowo i wszystko mogło się dla ciebie skończyć.- Milion razy zastanawiałem się skąd on wiedział, jak określał moment graniczny. Jak określał moment w którym kreska powinna się zakończyć, słowo powinno zamilknąć, krok powinien zastygnąć w rzeźbie na wieki pozostawionej.- Przecież to łajdak był. Jak i ja łajdak… i zamyślił się Posiadacz i zamilkł i wziął moje ręce i pozwolił bym spojrzała mu głęboko w oczy i pozwolił mi zobaczyć a tak naprawdę, to wcale nie, zobaczyć a poczuć mi pozwolił, siebie… i przyszła One i usiadła z nami i przyszedł Ten, bo już nie przybiegł, jak kiedyś gdy tylko przybiegać umiał i usiadł Starszy Pan i ogrodnik i gosposia i psy przybiegły zaskoczone bo to wyjątkowy moment i czas jak gdyby przed końcem i czas jak gdyby przed początkiem. – Wszyscy znaliście tatę, odezwał się Ten, wszyscy znaliście tatę ale tak rzadko ktoś odważył się opowiedzieć …jaki był, co by zrobił, czego by nie zrobił, dlaczego tak , dlaczego nie… -Jeden tylko z nas, Starszy Pan, znał twojego tatę a my, spróbował odpowiedzieć Posiadacz- a my mogliśmy, jeśli nam pozwolił, zobaczyć go przez chwilę, spróbować bezskutecznie uchwycić myśl, której on sam nie umiał ułożyć w znaczeniowy ciąg liter.-nie umiał czytać a czytał, nie umiał pisać a pisał, nie umiał rysować a rysował, nie umiał malować a malował , nie umiał rzeźbić a rzeźbił… -wydawało mu się ,że nie umie kochać a kochał- odezwał się Starszy Pan .- ktoś może chce kanapkę ?, ja zrobię… odezwała się gosposia…ja mogę zrobić herbatę… dołączyła się One…ja przyniosę szklanki…ja przyniosę łyżki….ja podam cukier….ja dodam coś co potrafię. Nikt nie będzie mi liczył czy to dużo czy mało, czy to welkie czy małe z mojej strony a weźmie…weźmie…weźmie…- zrobiło mi się trochę zimno i znalazł się dla mnie koc i ktoś inny grzejnika zaworek otworzył na ciepło z pieca idące i czekające by dołączyć się do rozmowy do spotkania do punktu granicznego. Wszyscy razem siedzieliśmy pijąc herbatę której patyczki tańczyły w szklance.- Jak łatwo by można powiedzieć i nawet w to uwierzyć ,że jesteśmy jak On, który pomiędzy nami siedział, rozmawiał i rozmawia …jak łatwo można by było … Bóg pomiędzy nami . Sam Bóg pijący herbatę …czy wszystko trzeba rozumieć ? Czy książki muszą być poukładane na półkach ?Czy …  - czy wszystko trzeba rozumieć… -sam Bóg pijący herbatę razem z nami… Jakie to proste i jakie niemożliwe się wydaje. Proste gdy nie oczekuję, proste gdy nie żądam, proste gdy nie wyciągam ręki , tam gdzie przez to ktoś mógł by nie dostać czegoś co mu niezbędne do życia… Nagle wszyscy poszli do siebie. –Ktoś posprząta, zawisło pytanie między nami chociaż nas już nie było-ktoś posprząta ?... ktoś posprząta ?...

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...