Aniu, sfiksowałam trochę ?, tak sądzisz, tak
uważasz, tak mnie postrzegasz ?.
Oczywiście, nie kwestionuję Twojego wrażenia . Zafiksowałam się ? .
Zapomniałaś ,że ja umiem czytać tylko jeden wyraz jednocześnie i bardzo mi
trudno gdy dostaje wrzutki innych wyrazów, znaczeń, obrazów. Gubię się wtedy.
Ja ogarniam tylko jedną sprawę, rzecz, problem, znaczenie. Znudzę się ,
zapomnę, przejdę do innego tematu. Aniu, wróciłaś bo jedna z nas odchodzi , ale
przecież to jest kłamstwo. Wróciłaś zmuszona moim ujadaniem, moimi prośbami,
moim jęczeniem za Tobą.- Dlaczego upubliczniam nasze :”my”- dlatego ,że nie pochodzi z ziemi. Jesteśmy tak
niemożliwą parą , tak nieistniejącą, tak nierzeczywistą, że nawet jeśli
wszystko co do sekundy opowiem, nikt nie uwierzy ale będzie wiedział ,że można
i warto marzyć, Tęsknić. Wyglądać. Modlić się. Błagać. Pachniesz czekoladą… pachniesz…
mogę i czuję.
...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...