Przejdź do głównej zawartości

... pieprzyć to ...


nie …nie… NIE !!!!!. Chyba już mi tego starczy. Kobieta, urocza, cudowny uśmiech. Mądra, inteligentna, erudytka …dałam się oszukać a może chciałam zostać oszukaną a może to bez znaczenia bo układ z mojej winy miał fundamenty do niczego  więc wszystko trafił szlag i uśmiech i radość i … została mi bieżnia w dużym pokoju. Włączyłam ,zdjęłam buty, zdjęłam sukienkę… została bielizna i zdziwione psy za oknem na tarasie. –Co ty robisz… szczekały do mnie… co ty robisz…  Najpierw co dnia , potem co drugi dzień, co tydzień, co miesiąc… ostatnio rzadko ale pojawiało się pytanie dlaczego, dlaczego kurwa przychodził, płacił i siedział w kącie w tym swoim pieprzonym skurzanym płaszczu… butach, nigdy nie mytych. Dzisiaj chyba dotarło do mnie bo sama mam ochotę iść, zapłacić, usiąść kącie i siedzieć pod ścianą nie chcieć tego za co zapłaciłam. Nie wziąć tego co mi się ewidentnie należy bo za moje ciężko zarobione pieniądze to kupiłam. Dotarło do mnie ,że pieprzony Kloszard tego właśnie chciał najbardziej i to dawało mu najwięcej radości. Dawanie komuś kto się tego nie spodziewa w sposób jaki jest absurdalny w wysokości jakiej nikomu do głowy by nie przyszło. Ta ostatnia. Ika. Razem kupiłyśmy na aukcji świątecznej coś i jeszcze coś i cieszyłyśmy się jak dzieci … ale potem w jej oczach był żal . Żal tych wszystkich pieniędzy jakie ja zapłaciłam. Przez ten żal nie mogłyśmy zostać do jutra. Po jaką cholerę miałam zostać kimś komu żal oddać coś komuś, zapłacić coś co było umówione… a umówiona była radość… przecież nie tego komu dałyśmy a radość nasza .Wyszłam odeszłam… pieprzyć to wszystko… to całe gówno warte życie… wzięłam płaszcz, stare buty , ciepłe, plecak , w nim to co niezbędne… i …kruk siedziała drzewie niedaleko… leciał ze mną  z każdym moim krokiem i kot szedł po płocie jak krój chociaż psy były blisko i  jak cudownie jest nie mieć… nie mieć zobowiązań, obowiązków, umówionych spotkań, płatności, kurierów czekających na podpis. Wrócę, oczywiście ,że wrócę ale teraz pójdę . Znajdę skrzynkę, śmietnik, patyczek do dłubania w zębach. Nic już nie jest takie samo ale może być równie piękne jak było kiedyś. Zabawne… pamiętam gdy z One powiedziała-uważaj, nie wysyp Kloszarda… pieprzony egoisto… gdzie jesteś… gdzie jesteś… gdzie… tam gdzie nie mamy już niczego co żal by nam było oddać…
...

Popularne posty z tego bloga

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Obitnica...

 ...obietnicę złożyłam,nie wiem czy mądrze , wszak bez przemyślenia ale skoro słowo się rzekło, będę musiała słowa dotrzymać. Czas mam teoretycznie nieograniczony ale, wiecie ,rozumiecie, jest jak jest . Przyznam ,że obiecałam trochę z próżności bo patrząc wstecz, sprawdzałam czy dość , w moim mniemaniu po sobie zostawiłam . Uznałam ,że dość . Nie bym miała spocząć na laurach i od dziś nie budować i nie tworzyć niczego ale to co jest podoba mi się i cieszy. Cieszy bo przez spory czas mojego życia niczego nie wnosiłam do materialnej rzeczywistości świata w którym sobie żyję. Nie wnosiłam i nawet do głowy mi nie przychodziło by wnosić . Później zaczęłam coś po sobie zostawiać to tu to tam , nie zwracając uwagi ,że to coś mojego dla świata. Niedawno zaczęłam analizować. Obietnica dotyczy książki a właściwie dwóch książek. Mam opracować , i wydrukować dwie książki. Czy nie za dużo jak na moje barki ? Zobaczymy jak to będzie a tymczasem, wiosna niedługo i czas zakochania , który bardzo ...