…dzień. Dzień pierwszy . Mam kieliszek wina, chleba kromkę ,pomidor
mały, masło , nóż. Byłam na dworze, było ciemno. Mój najstarszy pies leżał
czarną kulą pod drzwiami.- Witaj, przyjacielu. Dziękuję za opiekę. Drugi opodal
ale gdy tylko usłyszał rozmowę, przybiegł ale nie przeszkadzał. To rozmowa między dorosłymi. Trzeci… wzięłam
łyk wina by nie odpowiadać pochopnie, co z trzecim. Nie wiem. Wiem gdzie był,
gdzie jest ale nie wiem co zrobił bo to było dla mnie niewidoczne. Gdy umrę,
nie będę piła wina, nie będę rozmawiała z psami. Nie będę szukała w ciemności bo
ciemności nie będzie we mnie ale i na zewnątrz. Nie będzie ,zewnętrza i nie
będzie wewnętrza. Wszystko , jedno będzie. Jasne. Nie wiem jak to się stało.
Skąd przyszło, dlaczego pozwala mi się zanurzyć. Nie wiem tak jak nie
wiedziałam skąd przyszedł Kloszard. Siedział oparty o ścianę, na podłodze. Ja
siedziałam na łóżku, niemal naga i próbowałam zrozumieć. Godzina za godziną,
minuta za minutą, sekunda za sekundą. Uśmiechał się gdy wychodził i podawał mi
rękę. Miał notatnik obłożony skórą z kurtki w której kiedyś chodził. Pióro.
Białe kartki w kratkę i czyste na których rysował. Oddał mi wszystko co miał, zostawił
wszystko co mogę mieć i odszedł. Kiedyś bałam się umrzeć a dzisiaj, siedzę naprzeciw
Starszego Pana i za niczym innym już nie tęsknię jak tylko za jasnością…
Zapalam świeczkę, nie wiem skąd to do mnie przyszło by zapalić świeczkę. Siedzę
przy świeczce i czas nie ma już żadnego znaczenia.- Przyjacielu, co mi nóż
zdążysz wbić nim odejdę… dziękuję , że mogłam Ci się na coś przydać.
...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...