…w przestrzeni
publicznej pojawił się pan Kazimierz .Pan Kazimierz ,jest alkoholikiem,
pijącym. Nie umiem go słuchać ,nie lubię bo nic ciekawego, jak dla mnie nie
umie powiedzieć są jednak tacy, którzy roz nim rozmawiają , odnajdują w jego
słowach nawet, bywa, żart jakiś. Pan Kazimierz stroni od wody jako środek
myjący, stroni też od środków piorących oczywistym skutkiem ale popatrzyłam na
niego jak gdyby był nieprzychylnym komentarzem mojego pisania… i że ze względu
na jego wady , sposób bycia mi nieodpowiadający, bym miała go wykasować, zamordować
. Niepodobna bym upadła tak nisko w swojej moralności a nisko ,nie jest mi obce…
Pan Kazimierz jest i świat też dzięki niemu jest tak zachwycający, ciekawy,
kolorowy zaskakujący… wykasować go ?... nigdy. Uczciwiej samej by mi było odejść ,niźli jemu życia odmawiać.
...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...