... dawno nie byliśmy, razem w domu na
świerkach . Starszy Pan i ja. Nie byśmy o sobie nie myśleli. Nie byśmy nie byli
sobie potrzebni. Nie składało się. Może mijaliśmy się w drodze do tego samego
miejsca. Przyszłam bo pomyślałam ,że kiedyś prosiłam Cię o pieniądze, duże
pieniądze jeśli będę umiała ich nie zmarnować, jeśli będę umiała wydać je tak
by piękniej i lepiej było na świecie . Dajesz mi. Podrzucasz prezenty na miarę
moich możliwości. Przecież nie dlatego by przypomnieć ,że jesteś. Przypominasz
mi ,że ja jestem i ode mnie zależy tak wiele. Ode mnie zależy więcej niźli Ty
sobie pozwoliłeś. Przypominasz mi ,że myśl moja , drzewo może posadzić ogromne
, gdzie go nie było a słowo moje , górę przestawić w miejsce inne niźli jest .
Wiem o tym ale tak często zapominam. Mogę tak wiele w Tobie. Mogę wszystko w
Tobie a tak rzadko uświadamiam to sobie .Mogę
Cię poprosić byś zatrzymał zarazę i zrobisz w to w jednej chwili ale przecież
muszę dodać co i jak stanie się piękniej i lepiej dzięki temu ,że zatrzymasz
zarazę. Jakie dobro stanie się dzięki temu a ja nie wiem .Jakie dobro ma się
stać dzięki temu ,że wszystko stanie się jak było. Czy to co było ,było dobre ?.
Mówią, że kilkadziesiąt milionów małych
ludzi mordowanych jest co roku na całym świecie. Ilu masz pokazać ludziom
umarłych by to dostrzegli … ja nie wiem…
Ileż razy mały człowiek
odchodząc zabijany, mówi-mamo ja wierzę ,że to już ostatni raz i proszę bym był
ostatnim, któremu nie umiałaś pomóc przyjść na świat.