…Tak łatwo się wydaje , kochać kogoś z kim się nie
jest, kochać kogoś z kim się nie budzę,
nie zasypiam nie spędzam śniadania , obiadu ni kolacji. Tak łatwo się wydawało
póki do miłości się nie przyznałam , póki obiekt miłości nie stał się oczywisty,
rzeczywisty, realny, prawdziwy. Tak łatwo gdy wzdychałam :”kocham Cię i Bóg
jedynie znał adresatkę I on jedynie był
przeze mnie przymuszany do działania bo tylko On wiedział jak można zadziałać
by nie zrobić krzywdy. Jak można dać wybór nie odbierając możliwości w owym
wyborze. Jak można przenieść ponad wielką kałużą tak by przenoszona nie czuła
się ograniczana, ze nie może taplać się w brudnej wodzie. Tak proste się wydaje
życie jeśli się tylko z Bogiem biegnie, idzie, spaceruje , wprowadzając w życie
swoje marzenia , które On filtrując swoją wiedzą, pozwala pokazać a właściwie
doświadczać światu. Tak proste się to wszystko wydawało do momentu gdy się nie
wygadałam a potem ci ludzie i te krzyki-:”eee to ta co się wtrąca-co wie lepiej
, co ma się za mądrzejszą, co ma się za lepszą, co …eeeee to taaaaaaaaaaaaa”.
Tak łatwo się wydawało kochać, gdy tylko Bóg wie o mojej miłości ale gdy
dowiedzieli się ludzie, nagle okazało się ,że miłość nie jest wcale taka
prosta, oczywista, łatwa, przyjemna, radosna. Gdy chciałam uciec, zaprzeć się
mojemu pragnieniu dla Ciebie , przyszło pytanie- zrezygnujesz ? Przecież
obiecałaś i w pół drogi się wycofasz ?.
Nie ,nie wycofam się ale wiem , i Tobie to sugeruję, nie trąb na rogach ulic i
placach , że kochasz, jak ja to zrobiłam bo zlecą się psy i zaczną gryźć i
będzie bardzo bolało bo ktoś kto kocha staje się bezbronny, ktoś kto sobą kogoś
zasłania pozostaje całkiem nagi i niczym nie chroniony.-Kocham Cię, kocham Cię,
kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię… Boże dopomóż bym nie uciekła przed bólem .