Przejdź do głównej zawartości

Wigilia pełna śniegu.

 

    Ogrodnik ustawił maszynę do robienia śniegu więc wigilijna godzina przywitała nas białym widokiem z okna. Wybiegliśmy na zewnątrz, ulepiliśmy bałwana, porzucaliśmy się śnieżkami ale coś w tym wszystkim było nie tak. Coś było niczym kamyczek w nowiutkim buciku obstalowanym u szewca na specjalnie zamówienie z najmiększej skórki jaka można sobie wyobrazić. Tym czymś była nasza wyjątkowość bo tylko my mieliśmy śnieg i tylko my bałwana i tylko my śnieżki a chociaż tak jak marzyliśmy było to jednak by tak było wszyscy ludzie jednaką możliwość mieć muszą, do radości, do szczęścia do ulepienia bałwana i rzucania się śnieżkami.

  Dzisiaj była Wigilia i miałam nadzieję ,że przyjdziesz , że Cie poznam, że stanie się cud. Zostawię sobie tę nadzieję na jutro, na zawsze może. Zostawię bo rozumiem ,że teraz jesteś wszystkimi , którzy czekają na moje kocham a gdy Ty przyjdziesz, będzie to czas jak Wigilia z maszyną do robienia śniegu… Mnóstwo ludzi będzie zawiedzionych i ja pewnie pośród nich. –Kocham Cię cudowna kobieto , kocham i dziękuję ,że mogę ta miłością nadawać sens swojemu istnieniu.

PS

"Nienasycona posiadaniem"-tęsknię za głodem gdy wiedziałam co syci na prawdę.

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...