Przejdź do głównej zawartości

Korporacja czyli biurokracja.

 

    Byłam w sprawie w biurze korporacji, znaczy takiej biurokracji. Na klamce drzwi schowka na miotły wisiała zawieszka. „Przerwa na bzykanie”- Pszczoły nawet mają. Pomyślałam-pracownik musi być idealnie przygotowany do pracy, wyjaśniła mi szefowa tego miejsca. Nic nie rozumiem. Nic też nie załatwiłam bo oni tam niczego nie tworzą .  ...A może to przede mna ukrywali bo była mowa o jakiejś klauzuli poufności . ...Znaczy poufne kto z kim sie bzyka bo co dzieje sie w korpo zostaje w korpo...czy jakoś tak .  Nie wiem. Byłam chwilę więc domniemuję na podstawie niejasnych danych. Przed wejściem auto ale bez telefonu nie pojadę. Nie zapłacę . Poszłam pieszo . Na szczęście niedaleko był jeszcze stary świat . Kupiłam kawę u faceta w czapce z antenką. Okadził mnie kadzidełkiem i powiedział ,że teraz będę bezpieczna.Niedaleko kobieta siedziała i sennie opowiadała na harmonijce swoja historię a przed nią kartonik z napisem-Zbieram na dobrą wódkę bo chcę się napić z Panem Bogiem. Dotarło do mnie ,że Bóg nie może pic niczego innego jak dobrą mocną wódkę a może nawet porządną księżycówkę. Z takim Bogiem to mi zawsze po drodze.  Kochac go nie muszę ale napić się w dobrym towarzystwie zawsze warto.

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...