Przejdź do głównej zawartości

Dzień który nigdy się juz nie przydarzy.

 

   Nie pamiętam, jak długo , nie znajdowałam czasu na spacer. Na błąkanie się alejkami parku. Przyglądanie się ludziom i pozwalanie by oni mi się przyglądali ukradkiem. Gdy zdecydowałam się wyjść i pójść i dać sobie tę dawno niepraktykowana przyjemność, poczułam się inaczej w sobie. Inaczej na sobie. Inaczej całkiem. Wyszłam ze swojego , ustalonego zachowaniami, zasadami, konwenansami świata do całkiem innego. Otwartego. Wyszłam do otwartego świata  w którym nic nie było ustalone, nic zdecydowane, nic określone wiele dni na przód. Było dosyć ciepło więc komfortowo .Mijałam drzewa, parki zabaw, ławki . Gdy ostatni raz szłam tymi alejkami było całkiem inaczej a i ja byłam całkiem inna no i nie szłam sama a dzisiaj nie zabrałam ze sobą żadnej ochrony. W oddali , nie tak znowu daleko, ktoś postawił kiosk a na nim zaproszenie ,że w środku można poprosić o kawę i gdy chciałam podnieść się z ławki na której siedziałam by kupić sobie odrobinę gorącego napoju, na ławce niedaleko, siedzący pan, już nie młody ale tez nie stary, z dziwacznej torby wyciągnął termos, kubek i nalał sobie czegoś parującego, czyli gorącego . Przyglądał się parującemu napojowi i kubkowi i wszystko co robił ,robił bez pośpiechu z namaszczeniem. Z akcentem na każdy moment. Zaciekawił mnie więc zaczęłam się mu przyglądać i spotkaliśmy się spojrzeniami gdy podniósł kubek do ust by się napić.  Zobaczył mnie, dostrzegł. Zmieszał się trochę, zaczerwienił. Pokazał na kubek, przepraszając ,że nie zrobił tego wcześniej, skinęłam głową, ze chętnie. Wstał. zabrał ze sobą swoje rzeczy, termos, kubek i podszedł. – Dzień dobry- Ja przepraszam ,ze piję sam , że wcześniej Pani nie zaproponowałem. – Czy mogę, czy napije się Pani mojej kawy? – Teraz mam już słodzoną i ze śmietanką chociaż kiedyś piłem czarną, całkiem czarną i bez żadnego słodzika bo , jak dopowiadałem- mam słodką żonę i nie muszę. Trochę się zmieszał bo dostrzegł ,że konsekwencją opowiadania będzie moje pytanie- co się stało ,że zaczął Pan słodzić i dodawać śmietanki ?. Zmieszał się. Nie odpowiedział . Nie naciskałam bo skoro uznał ,że nie chce ciągnąc tematu, nie chce drążyć, ma ważne po temu powody i trzeba i wypada je uszanować. Kawa była przyjemnie gorąca i smaczna. Smaczniejsza bo wyjątkowa. Usiadł obok. Patrzyliśmy przed siebie . Znaliśmy się już dość by nie czuć skrępowania wobec siebie. Tak czasem bywa i tak bywało tym razem. – Ludzie ze mnie drwią. Kobiety kpią, że nie pójdę i nie kupie sobie kawy jak wszyscy i nie napiję się jak oni. Kpią a nie rozumieją ,że nie wszyscy , jak wszyscy według utartych schematów.  Był niesamowicie smutny w tym co mówił . Był przerażająco smutny w sposobie jakim mówił ,że zapytałam. – Czy coś złego Pana spotkało ?. Zgarbił się , napił odrobiny jeszcze parującej kawy. – Mam żonę, dzieci, wnuki ale przychodzę tu by spotkać kobietę i napić się z nią kawy.  Kobietę, która nie będzie z mojego świata bo on zamknięty, zabetonowany . Może taką która ma podobnie zamknięty i sterylny swój świat w którym nie ma miejsca dla obcych ale jest miejsce na to by napić się kawy. – Myśli Pan ,że ja jestem tą kobietą ?- Dzisiaj tak… dzisiaj tak. Powtórzył bo pewnie było to ważne.- Świat teraz ma wszystko ale nie ma nic za darmo. By spotkać kogoś, mogę zarejestrować się w czymś tam w Internecie. Podać trochę danych , pokazać zdjęcie ale przecież ja tego nie zrobię. Tak się nie godzi ale godzi się przecież napić z Panią kawy. Godzi się z Panią porozmawiać i godzi się nawet jeśli coś więcej ale dlaczego nie może to pozostać między dwojgiem ludzie i dlaczego zaraz całe  miasto, cała wieś musi o tym trąbić.- Zakłamany świat. –Bardzo zakłamany świat bo z jednej strony jest podły i niegodziwy a z drugiej, nie pozwala mi napić się z obcą kobietą kawy  z termosu. – Przecież pijemy tę kawę ?- Nie zrozumiałam.   – Pijemy osobno i tak pozostanie a ja bym chciał napić się kawy , razem. Z dala od ludzi, z dala od ocen, z dala od komentarzy. Boje się. Boje się ,że to mi się już nigdy nie zdarzy.

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

Nie jestem jedyna w ocenie zdarzeń.

" dla rozjuszonej dziczy na ulicach nie ma znaczenia pod jakim dziś akurat hasłem - aborcja, sądy, klimat czy blm (bo to problem całego Zachodu). Mają dla nas, normalsów jedyny przekaz: "nienawidzimy was wy k..y ch... wam w d... wyp..., i w ogóle ch...!" - pisze Ziemkiewicz. "Szczególnie charakterystyczne jest doprowadzenie przez lewicę do kompletnego zbydlęcenia młodych kobiet. Wśród manifestujących dominuje typ agresywnej, wulgarnej ku****i - takiej jak np. ta, co opluła Jaoka" - dodaje. " PS No tak, tyle ,że podtrzymując taki pogląd nie robię nic by było lepiej, piękniej. Zaspakajam swoje :" dokopać im bo zasługują" ale niczego nie naprawiam. Szkoda.

Świat dla idiotów.

      Im większym jesteś idiotą tym bardziej pasujesz do budowanego świata.   Poszukiwani niepasujący .   PS  W oazach siedzą buntownicy . Jedyna nadzieja.