Z ogrodnikiem
słuchaliśmy wiadomości i wezbrało w nas poczucie wspólnoty. Poczucie bycia razem
i pomocy sobie nawzajem. Dzisiaj weźmiemy taczkę, zaplanujemy też miejsce i
ofiary wirusa, które leżą przy drodze, obok alejki, przed sklepem, marli,
których okrutny wirus dopadł przed drzwiami do domu, pozbieramy a potem
pochowamy tak jak na to zasługują. Pomożemy bo przecież jesteśmy wspólnotą ale ktoś
nas ubiegł, ktoś uprzątnął ciała nim wyszliśmy z domu ? Ktoś komu głośniej
zadzwoniły w uszach słowa „ojców narodu” by zacisnąć pasa, by się ratować. Ratować
, ratować, ratować. Nie można się nie ratować , nie można nie próbować sobie pomóc,
nie można nie próbować żyć nawet w trudnych czasach ale dlaczego te czasy są
trudne ? Czy te czasy muszą być trudne ?. Czas zaczyna być trudny nie dlatego
,że coś jest w powietrzu i coś nam zagraża. Czas zaczyna być trudny bo wierzymy
,że to co nam mówią, jest prawdą . Czas zaczyna być trudny bo przestajemy myśleć
racjonalnie a słuchamy i dajemy ponieść się przerażeniu jakim nas chce się zarazić.
Wyszliśmy z ogrodnikiem na ulice by szukać zmarłych ale ich nie ma ich nigdy
nie było. Fakt zmarła ta ten i ów bo
karetka nie dojechała , bo lekarze się nie zajęli, bo wsłuchani w marsze
lekarze zaczęli mordować a nie ratować. Kobieta która wyszła porozmawiać
zaciekawiona, opowiedziała ,że zmarli jej rodzice. Zmarli jedno po drugim
kolejnego dnia bo nikt im nie chciał pomóc wtedy gdy byli tylko przeziębieni,
gdy nie działo się nic strasznego. Lekarze, wbrew zapewnieniom ,że szczepieni
są bezpieczni, nadal są zamknięci w swoich bańkach covidowych i naiwnie czekają
,że ktoś komu nie pozwala się prowadzić interesu, przywiezie im jako zbawcom, kanapki,
pizze, jedzenie jakieś. Nie interesuje mnie dlaczego tak się dzieje, czy
procedury są głupie czy ludzie beznadziejnie bezduszni wobec innych. Widzę
konsekwencje a te z dnia na dzień zabijają więcej i bardziej. Przykro mi , ale
mam lekarzy za zwyrodnialców, bo nie walczą z tymi , którym wygodniej jest ,
przyjemniej jest , nie wykonywać pracy za jaką dostają wynagrodzenie. Mam za
zwyrodnialców pracujących za tablicą SOR bo pozwalają by ludzie czekali i
umierali godzinami bez opieki, bez pomocy bez ratunku za którego niesienie oni
wszyscy dostają pieniądze. Naiwnie kiedyś sądziłam ,że coś się należy narodowi
jeśli nie z poczucia przyzwoitości to z tego ,że zapłacił za kształcenie pani
doktor i pana lekarza ale przecież narodowi nic się nie należy. Naród ma leżeć,
siedzieć, zdychać i czekać bo pan doktor nie jest w stanie ustalić godziny
przyjęcia pacjenta…. wszędzie można,
umówić się na godzinę, przyjść i być przyjętym. W gabinetach prywatnych jest to
norma, naturalne-jest godzina, jest przyjecie. Czasem jakaś obsuwa ale jest
przepraszam , jest uśmiech, jest wiadomość ale gdzie to jest w szpitalu ?gdzie
na SORze ? gdzie w przychodni ?. Bywa
,że słyszę, że gdzieś jest normalnie. Dwie ulice dalej, w innym mieście. Nie
tylko dla celebrytów ale dla wszystkich. Dalej ale nie blisko. Odgrażają się
,że wyjadą… może niech wyjadą, może niech zostanie szeptucha o ile ktoś jeszcze
pamięta kto to jest i może niech chociaż potrzyma za rękę, pocieszy, jeśli nie
pomoże. „Ojcowie narodu” mówią by zaciskać pasa… narodzie , nie raz i nie dwa
rządzili narodem ludzie oderwani od rzeczywistości a naród przetrwał więc i
teraz wypada wrócić do tamtych sposobów na życie. Władza swoje a naród swoje bo
jeśli inaczej się nie da to żyć jakoś trzeba. Narodzie ale myśl racjonalnie nie naiwnie .
PS
Zwyrodnialcom udającym lekarzy doradzam wyjazd z Polski do kraju w którym pacjent może miec broń i może sam zdecydować uzywając spustu czy lekarz jest okej czy też nie a jeśli on tego nie zrobi to zrobi to z pewnościa jego adwokat.