Nie mów do mnie na ty. Nie mów do mnie na
my. Nie wkładaj mi , proszę , ręki w biustonosz w poszukiwaniu, jak mówisz
przyszłego macierzyństwa. Jestem kobietą spełnioną. Raz może dwa może nawet
pięć i to mi w zupełności wystarczy do tego bym widziała swój nagrobek w
białych barwach . Jasnych barwach. Te splamione, zaplamione niczym ścierki
leżące w kuchni służące do wycierania i te smutne na milion razy pranej
bieliźnie , bez wybielacza .Kolory. Ja mam kolor oczu . Wiem doskonale ,że mam
kolor oczu bo mi opowiadałaś co widzisz gdy po raz pierwszy widziałaś a po raz
drugi , może nawet trzeci poddawałaś się pożądaniu. Poddawałaś się Ty i ja się
poddawałam Twojemu. Pożądaniu .-I jeszcze jeden i jeszcze raz . Radość, radość
niech daje nam. Sto lat ,sto lat, sto lat nie daje nam.- Czy z uwagi na późną
porę możemy darować sobie umizgi, całowanie, dotykanie niczym wiatr a przejść do rzeczy .Znaczy przejść do kolacji
bo głodna jestem .Zjem i to i to i tamto też zjem bo lubię surówki ale dają ich
tak mało jak ty mi mało dajesz siebie i muszę domawiać kobiety, których nie
znasz i o których pojęcia nie masz ale są dopełnieniem każdej niezaspokojonej
kolacji. Frustracji. – Czy Pani pisząc, opisując swoich bohaterów- a pani skąd
się wzięła i czego ode mnie chce ?. Jest Pani ładna, ma czarne długie włosy,
którymi się bawi i bawi się w sposób przez który nabrzmiewają pani oczy piersi
i są wyłupiaste i gapią się we mnie a jak odgapiać się musze bo inaczej nie
umiem bo mnie to prowokuje i mnie zniewala.- W kolejnej książce opisze Pani
zniewalające mnie piersi jako strażnika więziennego i zrzucę go z niewielkiego
wieżowca. Jakies dziesięć pięter wejścia i z tego kompletnie żadnej
przyjemności tylko kolejne rozczarowanie bo ile razy można próbować wleźć i
dopychać się domagać i bez powodzenia/ Jak jakiś zmęczony ciężką gracą facet,
który wykupuje sobie pół godziny z kobietą ,żeby nie było ,że nie ma czasu na
żadne przyjemności. Taki obowiązek wykupuje sobie za kilka godzin pracy a
czasem za jedną godzinę lub dwie. Nie zapisałam w swojej pamięci obrazów. Zapisałam
, że już wychodzę, że na mnie już czas, że niczego więcej nie będzie i nawet się
nie pożegnałam a tylko zegar pamiętam i jego tak , tak , tak , tak, tak , tak ,
tak… .-nie- cholera już nie. Już nigdy więcej tak, tak. A ona podwiązała sobie
sznurowadłami od komunijnych lakierek. Miała białe lakierki komunijne w plecaku
który widział więcej niźli widzieć było można. Podwiązała się komunijnymi sznurówkami
- a ja jeszcze nigdy nie byłam u spowiedzi ale chcę bo przecież muszę bo trzeba
być uczciwą. -Ksiądz też jest uczciwy ?-ale to ty dziecko jesteś u spowiedzi –
ale ja proszę księdza nie chcę się spowiadać u nieuczciwego księdza dlatego
najpierw musimy ustalić czy ksiądz ma potrzebne kompetencje i jest moralnie
dostatecznie przyzwoity by usłyszeć ,że jestem i zawsze była tylko pyłkiem na
wietrze za którym wszyscy wytężali wzrok a ja odchodziłam coraz dalej i dalej i
dalej i aż wpadłam w brudną kałużę…- ksiądz taplał się w tej brudnej kałuży
?...ja wiem ,że tak.