Przejdź do głównej zawartości

Wiersz.

 

   Zrobiło się chłodniej. Przydaje się koc. Szal. Dobre towarzystwo. Oparłyśmy się plecami o siebie. Ja widziałam czego ona nie widziała a ona nie widziała tego co widziałam ja . Opowiadałyśmy to sobie z wielkim zaufaniem. Wszystko co widzimy i tak z minuty na minutę, z godziny na godzinę z dnia na dzień, miesiąca na miesiąc. Nie wiem kiedy opowiadanie prawdy przerodziło się w opowiadanie pragnień. Opowiadanie marzeń. Opowiadanie. Doszukiwanie się w którym miejscu prawda dokonana zmieniła się w prawdę, która mogła się dokonać, nie miało najmniejszego sensu. Sens miał fakt opowiadania a dokładniej , fakt wiary w opowiadanie.  Wiary w obraz jaki daje nam człowiek któremu ufamy. Ja jej ufam a ona ufa mnie i w życie wprowadzamy marzenia o jakich byśmy nie śniły gdybyśmy je same sobie, dla siebie. Dzięki sobie.

PS

"Mam 2miliony obserwujących"-przyznam ,że ta informacja nawet na kobiecie z moją przeszłością, zrobiła wrażenie. Ciekawa jestem ilu z tych obserwujacych , zaplaciło a może to wszystko z miłości ? 

PS

Nie będzie już pokazów Victoria Secret- Niewiele rzeczy mnie zachyca a to jedna z nich , która odchodzi, jak przyjaciółka.

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...