Dawno temu poznałam kobietę , która brała
czynny udział w Powstaniu Warszawskim. Wiele rozmawiałyśmy do czasu gdy nasze
drogi się rozeszły a rozeszły gdy
broniła i poszła na pogrzeb na pogrzeb mordercy wielu powstańców. Nie
dlatego ,że wyznawała chrześcijańskie zasady ale dlatego ,że przekonał ją ,że
robił słusznie. Minęło wiele czasu od tamtych dni i mijają ,bardzo szybko ,zasady jakimi się kierowali
tamci ludzie . Omawiacze wyciągają na sztandary , tamtych ludzi, tamte zasady a
po chwili spuszczają po tym wodę w klozecie. Cwaniacy , których rodziny,
znajomi, mordowali wolnych ludzi dzisiaj występują z flagami wolności,
sprawiedliwości, uczciwości. Pewien człowiek, mówią , którego ojciec bez
względu na wszystko walczył o wolność, moją wolność mi zabiera, z wolności mnie
okrada i nie wierzę już ,że gdy wywieźli go do lasu by postraszyć ,że go zabiją,
odpuścili. Z dnia na dzień zaczynam wierzyć ,że się sprzedał i dlatego przeżył.
Autorytet za autorytetem lądują w błocie rozbite o bruk. Co gorsza, my, szczury
w klatce zaczynamy się gryźć między sobą zamiast przegryzać kraty klatki by
uciec do innego świata i inne zasady mieć za plecami.
PS
Jaki dziwny ten tłum i jego krzyki, widziane z daleka z miejsca bezpiecznie samotnego.