Czytałam ,że miarą kunsztu artysty był
egzamin z rysowania koła. Gdy potrafił narysować je idealnie był artystą a gdy
nie potrafił, nie dostawał angażu. Miarą artysty jest zdolność do odwzorowania
rzeczywistości i tak uczą a ja , która nie poddałam się temu rygorowi wciąż
uważam ,że miarą artysty jest jego zdolność do odwzorowania swoich uczuć,
przeżyć itd .Czy artystą jest ten , który potrafi narysować fotograficzny
portret czy też martwą naturę czy też ten który wstrząśnie nami gdy na jego
obrazie będzie emocji niczym w wielkim kotle mnóstwo. Pamiętam moje zmagania z
materią i wniosek dość dziwny by się zdawało ,że wolność jest miarą jednak
przyznać teraz muszę ,że jeden element to za mało by mogło powstać coś wartego
uwagi. Sama wolność, sama umiejętność, sama dokładność, sama zdolność, samo
serce to za mało by powstała sztuka.
…przychodzicie do mnie
wszystkie
z ostatnim pożegnaniem
a ja wciąż was przekonuje ,że mamy jeszcze czas i , póki rozmawiamy, póty
wszystko może ulec zmianie. Przychodzicie, jeszcze a wiele z was z chęci zysku
bo jeszcze zbieracie nie wiedząc ,że nie zbieranie napełnia nasze trzosy.