Masz może chwilę ?, Panie Boże ?. Chcę pomilczeć bo nie mam z
kim. Posiedzieć bo nie mam z kim .
Odpycham tą z którą mogę. Oferty odrzucam
przez moją pychę ale i brak wiary a ta jest konieczna przy spotkaniu, że ono ma
sens, ma cel ma …mieć może ciąg dalszy. Zwyczajona jestem ,że ciągu dalszego
nie ma. Jest mozolne wdrapywanie się na szczyt spotkania a potem szybki bieg w
dół, byle dalej , byle bliżej nowej wspinaczki .Byle bliżej nowej wspinaczki
ale wszak wczorajsze słowa , zdarzenia, doświadczenia , nie umierają są i bywa
,że zbyt często przywoływane. Ja je zbyt często przywołuję ale to nie przez
sklerozę przecież a przez sito jakie wczorajsze zdarzenia filtruję , filtruję i
zostają te które wydają się być najważniejsze a coś co jest najważniejsze
wydaje się ,że winno być przypominane.
Masz chwilę Panie Boże ?, w natłoku spraw, zdarzeń natłoku odrobina
czasu w wielkiej kanapie czystego czasu. Czas zaczął być bardziej nasycony,
gęściejszy i trudniej się przez niego , mi, przedzierać ale robię to codziennie
, budząc się i wstając i idąc. -Dziękuję, Panie Boże , dziękuję ,że nie oczekujesz
ode mnie więcej niźli składam kolejnymi minutami. Więcej bym rady nie dała .
-Wiesz, Panie Boże umówiłam się z nią ,że
się wyspowiadam. Potrzebuję , nie tylko ja przecież potrzebuję Twojego „dopełnienia
oczyszczenia”. Zadziwiające , że tak wiele lat tak bardzo nie chciałam pozbyć
się swoich win tak jak gdyby one były wartością ale to nie prawda. Trzeba się
pozbyć swoich win i zadziwiające a może logiczne ,że im słabsze jesteśmy tym
bardziej chcemy się ich pozbyć by już ich nie dźwigać a kobiety zgarbione,
zmęczone, zniszczone , nie mają sił tyle co dawniej. Jestem starą , zgarbioną,
zniszczoną kobietą…byłam ale wierzę ,że rozkwitam , z Twoją pomocą.