Trochę przyprószyło więc okazja po temu
by wyjść z domu z zapałkami, znaleźć kilka gałązek czy patyków. Znaleźć miejsce
i rozpalić ogień. Tak tez zrobiłam targając ze sobą butelkę wody, puszkę z kawą
.Duży ciężki garnek , na szczęście czysty, w miarę więc wtarłam go wyciągniętym
rękawem kurtki i powiesiłam na specjalnym stojaku. Wlałam wodę. Zaczęłam
rozpalać ogień. Psy przyglądają się , ciekawe czy może coś w garnku będzie i
dla nich. Cisza. Wielka, ciepła ,cisza. Ogromna niczym kołdra o kilka rozmiarów
większa niźli łóżko. Niźli posłanie. Ogień zaczyna opowiadać, ogrzewać, prawić
morały. -Beze mnie daleko byś nie uszła. Długo byś nie przeżyła.- Wiem
przecież. Nie będę opowiadała ,że jest inaczej. Woda pewnie jest coraz
cieplejsza bo zaczyna parować. Dodaję kawę. Takna oko . Tak jak wydaje mi się
,że będzie dobrze ale nie mam kubka w którym bym mogła się tej kawy napić. Jest
słoik. Pozostałość z innego , cztjegoś spotkania z ogniem. Skorzystam .
Dlaczego nie. Wyglada na czysty. Twarz mam gorącą ale na plecach czuję chłód.
Nie da się mięska opiekać jednocześnie z wszystkich stron. Trzeba by obracać
jak na rożnie z silniczkiem najlepiej ,żeby równo było i równie dobrze ze
wszystkich stron smakowało. Jestem jak kawałem mięsa przypieczona z jednej
strony a z drugiej całkiem surowa. Nikt nigdy nie wie i ja nie wiem , którą
stroną jestem dla świata, dla ludzi, dla …przecież jest jeszcze ktoś,
coś…Pamiętam ,że w wielkanocny czas mam zawsze jedno i to samo pytanie do
świata . Dziś nieistotne. Jakie pytanie mam dzisiaj w to Boże Narodzenie …w
rocznicę Bożego Narodzenia , jakie mam pytanie do świata i czy mam jakieś
pytanie. Kawa jest chyba zaparzona bo ubyło jej gdy razem z parą uleciała
pieszcząc powonienie. W rocznicę Jezusowego Narodzenia rozpaliłam ogień i
zaparzyłam kawę w wielkiej nieograniczonej ciszy.- Bóg się rodzi , moc
truchleje …Pan z niebiosów…ze mną razem i z jednego słoika kawę pijemy i
jednymi oczyma patrzymy przed siebie i jednymi uszami słyszymy tę wielką ,
piękną ciszę. – Bóg się rodzi, moc truchleje.- Jakie to piękne. Jakie to
wspaniałe. Rozpalić ogień w dzień urodzin Pana Boga bym i ja ciepła
doświadczyła i inni ciepła doświadczyć mogli.