Przejdź do głównej zawartości

Bardzo brzydko się Pan zachowuje Panie dziennikarzu. Bardzo brzydko .

 

Gdy ludzie w Polsce , powoli, z trudem, zaczynają powracać do noprmalności, gdy coraz głośniej słychać ,że lekarze na powrót,  zamiast procedurami , powinni leczyć wiedzą. Gdy Ulicą idziemy usmiechając się do innych a w telewizorach za szybą widzimy cynicznych bydlaków w maseczkach , byśmy my nie zapomnieli i bali się nadal, wtedy pojawia się wyznanie pewnego pana. Dziennikarza, opisywanego jako dobry , bogobojny i takie tam . Dziennikarz zaczyna opowiadać jak strasznie przeszedł chorobę, jak bardzo cierpiał i jak był bliski śmierci  ale czy ta opowieść ma za zadanie opowiedzieć czy może jeszcze na kilka dni mnie przestraszyć ?. Szanowny dziennikarz nie wspomina ilu ludzi samotnych, przerażonych, zostawionych samym sobie umierało w szpitalu w którym leżał. Na milion innych chorób bez znaczenia bo najważniejszą i jedyną jest ta na której w danej chwili najlepiej się zarabia.

PS

Panie Boże, tak się nie godzi , najpierw wzywać Twojego imienia a teraz korzystać z sił by okradać ludzi z Twojej opieki.Tak się nie godzi.-Wstyd mi , przepraszam. Moja wina, że prosiłam dla siebie.-Wybacz mi - Panie Boże.

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...