Zostanę warzywem i tym narobię ludziom kłopotu. Nie zabiją mnie. Będą się opiekowali a ja nie będę mogła im powiedzieć niczego chociaż świadoma wszystkiego będę. Nie będę próbowała zabezpieczyć się na wszelki wypadek. Nie będę próbowała niczego. Poznam swoja wartość dla nich czy może poznam jak bardzo , jak pięknie potrafią kochać nieprzyjaciół. Miliony myśli,słów, obrazów i najmniejszej możliwości by się nimi podzielić, by polemizować jak jeszcze dziś przychodzi mi z tak wielką łatwością. Niezrealizowane pomysły na rysunki, na opowiadania, na powieści ...dziś jestem z tym pogodzona ale czy gdy się stanie, dam radę?