Posiadacz zaprosił
mnie na spacer. Spacer z niespodzianką , której w najmniejszym stopniu się nie
spodziewałam. Zmęczone miejsce. Zmęczone domy. Zmęczone rosliny a jednak całe
mnóstwo ratosnym malunków na ścianach. Nie było najmniejszego miejsca , które
by nie opowiadało jakiejś historii, jakiegoś zdarzenia o jakimś człowieku by
nie wspominało. Labirynt w którego zakamarkach ludzie jakich kiedys gdzies już
widziałam, spotkałam, rozmawiałam. Drzwi domykane gdy ktos miał dość sił , lub
pozostawiane uchylonymi, gdy wchodzący nie mieli ochoty na wysiłek. Mnóstwo
dymu. Dośc duża sala. Po ścianami ławki, na srodku trochę stolików z niekompletną ilościa krzeseł a w oddali
pianino, perkusja, kontrabas stojący w kącie. Ktoś strojący gitarę , ktoś
poprawiający strój skrzypiec. Młoda dziewczyna ze szklanką i z każdym łykiem
grymas na twarzy. Zamruczała, zaszeptała, zaszumiała i rąbnęla trzeszczącym
głosem tak ,że szum na Sali umilkł. Jedno zdanie zaśpiewała a potem ktoś inny
poszdzedł do mikrofonu. Powiedział kilka zdań. Ktoś klasnął w dłonie , ktoś
podał rytm. Dźwięki popłynęły a ja poczułam jakjestem wypychana przez
Posiadacza do przodu.- Perkusja jest wolna –idź Natalio, idź. – Czemu nie
pomyślałam i ze stołu obok wzięłam w dłonie , bardzo zmęczone już pałki.
Dziewczyna czekała, gitarzysta czekał, pianista…-część , przywitałam się
grzecznie i rąbnęlam przez bębny w talerze pozwalając stopie zatańczyć. Ruszyło
. Wszystko ruszyło. Dziewczyna ze szklanką zaśpiewała swój kawałek , potem coś
klasycznego i snów swój kawałek a gdy wydawało mi się ,że jestem wklejona w
obrazem i niczym się nie wyróżniam, dziewczyna zaczęła śpiewać do mnie a ja nie umiałam inaczej jak grać do niej.
Powoli , spokojnie , jak żółw ociężale i raz i dwa i trzy i trzy i pół i raz i
dwa i trzy i trzy i pół i raz i dwa i trzy i trzy i pół. Niewiele widziałam ale
słyszałam a ktoś podał mi szklankę z
wyraźnymi ustami na brzegu i mocnym napojem, którego musiałam się napić.
Wyszłyśmy razem. Posiadacz jeszcze został bo nikt nie chce wypuścić kogoś kto
zazwyczaj płaci rachunki. Poszłyśmy labiryntem, potem ulicami miasta i schodami
do mojego pokoju.
PS
Świat oszalał skoro przed świtem , zaczął się odzywać pobudkowy alarm mojej znajomej po czym nie minęło kilka minut jak zniknęła.Świat oszalał , skoro muzycy ,artyści,włączają budzenie.