…w pamiętaniu byłam
a może jawą to było gdy ogień, śnieg, człowiek , co to opowiadał jak z Bogiem
rozmawiać przyszedł przy ogniu ale nie umiał, nie potrafił . Usta słów nie
potrafiły stworzyć. W pamiętaniu a może jawą to było ,że odszedł a ja sama z
ogniskiem, ogniem zostałam a on mnie ogrzewał, cieszył, język rozwiązywał i
słuchał mojej spowiedzi.Nogi marzną a twarz rozpalona ...ale czym rozpalona...czym...Gdy powiedziałam ,że pójdę i przyniosę, nie uniosłeś się gniewem choć wiedziałeś , że nie mam po co pójść bo tam gdzie iść chcę, nie mam już nic...wybaczyłeś nim zgrzeszyłam i jak można Cię za to nie kochać.
PS
Nie mogę decydować o sobie . Oddałam to prawo w zaufaniu ,że ktoś postara się nie zrobić mi krzywdy.