, gdy biegałyśmy boso po Twoim lesie z Twoim psem, wracając do Twojego domu, zawsze chciałam do niego wejść i przywitać się , powiedzieć ,że to ja jestem , że to Ty jesteś. Że jesteśmy i chcemy być . Nigdy tego nie zrobiłam chociaż Ty nigdy mi tego nie zabroniłaś. Teraz po latach było by mi bardzo wstyd , gdybym weszła a potem wyszła a nikt by nie rozumiał dlaczego. Nie można zbudować całego życia razem, na jednej odpowiedzi , do której od naszego rozstania wciąż się przytulam i zasypiam spokojniejsza . Jedna odpowiedź do zbyt mało by na niej zbudować. Jeśli zechcesz, pójdę Tobą , boso , nago , na spacer i przejdę przez Twoje drzwi . Zapłacę wszystkie rachunki . Wiele ich spadło na Twoje plecy- przepraszam. Myślałam ,że możemy latać jak motyle zawsze i bez końca.