...upolowałam myśliwą polującą na mężczyzn . Upolowała ich mnóstwo. Wielkie stado by można z nich stworzyć i hodować ale nie na tym jej zależało. Upolowałam ją bo nie chciałam od niej tego co dawała im. "Dawała". Odeszła . Teraz musi poskładać swoje życie, pragnienia na nowo. Zrobi to i może wróci , na herbatę. Jeśli będzie miała z tego zysk. Bez zysku ludzie nie zostają.Gdy wszystko jest jak tego chcę, jak sobie wymyśliłam, jak sobie wykreowałam, jak , nieświadoma, pozwoliłam sobie narzucić,jestem szczęśliwa ale gdy drobiazg jakiś zaburza codzienność, niebo spada mi na głowę, przygniata i nie pozwala iść dalej.Banał dla kogoś kto w życiu próbował wszystkich smaków. Coś przytłaczającego dla bachora pojonego sokiem z cukrem i lukrowanymi ciastkami.Wszystko jej się zawaliło bo nie dostała tego co zawsze dostawała , co sobie wymyśliła i na co była przygotowana a im dłużej nic nie stawało na przeszkodzie , dłużej była pod wpływem narkotyku, mniej odporna się stawała na przeszkody. Napisała mi wiadomość. - To ja byłam ofiarą i zwierzyną łowną. Mimo tylu celnych strzałów to mnie upolowano w konsekwencji.-Nienawidzę Cię za to ,że zburzyłaś mój pałac ze szkła i bibelotów.