twój, który Cię wywiódł z domu niewoli . Jam jest Twoje stworzenie. Z Ciebie jestem . Wywodzisz mnie z niewoli , kolejny raz.Wciąż i wciąż bym była wolna i w tej wolności podejmowała decyzję a nie, skrępowana więzami...Jesteś moim stwórcą ale to na okoliczność a tak na co dzień, jesteś Przyjacielem...jesteś.
PS
Twoja wielkość to moja wolność. Jestem kobietą. Przyzwyczajoną to tego co widać a co jest. Bo nie jest to co widać .Wolnością nazywano pokazanie co jest i co widać ale to był zmanipulowany obraz i zmanipulowana wiedza. Z każdym dniem dalej od prawdy to było.
PS
Zamieszkałam niedaleko lasu. Pod lasem. W okolicy zamieszkały też wilki. Czasem spotykaliśmy się na spacerach ale częściej pozwalały mi słuchać swoich pieśni w noc wysyłanych.
PS
Jesteś , stworzyłeś mnie i wszystko i ze względu na ten fakt mam w każdej mojej o Tobie myśli upadać na kolana ale ja tego tak nie czuję, ja tego tak nie wierzę ja ...wiem, przecież się znamy , wiem ,że rozumiesz.
PS
Dostałam, właściwie to ptaszki dostały ,ale...karmnik w kolorze różowym, dziewczyńskim takim że można podejrzewać ,że będą w nim jadły tylko ptaszki dziewczynki. Nie żebym była tak wyjątkowa. Stolarzowi zostało w pistolecie trochę farby którą malował łóżeczko dla wnuczki. Dziewczyński karmnik , ale numer. Kolor idealny . Piękny.