Panie Boże, czas jakiś temu, zaczęłam poznawać pewną kobietę. Powoli, delikatnie, bez pośpiechu najmniejszego. Ze strachem by nie poznać i nie dojść do celu, by celu nie osiągnąć bo to zawsze stawia nad przepaścią w którą razem trzeba skoczyć bo inaczej nie da się pójść dalej . Nadchodzą Twoje urodziny, Twoje święta ale dla nas więc obdarzyć by ją jakimś prezentem bym chciała ale ona podobnie jak ja , ma wszystko. Ma dach nad głową, środki transportu. Kawę poranną, śniadanie i obiad i kolację . Książkę i teatr i koncert i jam session . Ma męża i dzieci i kota ma i ma też psa. Bywa , że największym prezentem jaki dajemy , będzie jego brak. Brak widocznego śladu pamięci bo ten będzie egoistycznym skokiem w przepaść. Dam jej moją pamięć i kołatanie byś Ty nie zapomniał o niej, o nich , bo jej bez nich nie ma.
PS
Czy jest świadectwem, deklaracją i czymś co tym być może, w publicznym miejscu ustawienie stajenki a tam Jezusa, Panienkę, Józefa i zwierzątka , jak i kłaniających się, przed królem?. Nie , choć tak często wielkich słów się używa. Może w krajach gdzie prawdy mówić nie wolno, może w krajach gdzie prawda zakazana ale w Polsce , stajenka, historia, to tylko powtórzenie prawdy, o życiu, o świecie, o nas samych.Pięknie jest gdy prawda wychodzi na ulicę gdy jest na ulicach obecna a potem w procesji wchodzi do domów i tam ofiaruje obecnym, wszystko co prawda nieść może.Prawdą można się ogrzać, prawdą można się nakarmić. Prawdą można wyleczyć a jednak w "sprzedaży" więcej , od prawdy, substytutów .
PS
Zgasła świeca. Dopaliła się .