...cieszę się ,że nie muszę nic po sobie zostawiać. To stresujące gdy uświadamiamy sobie ,że nic po nas nie zostanie a byśmy chcieli . Czasu coraz mniej z każdym dniem a przecież stworzenie dziedzictwa wymaga czasu, pracy, cierpliwości, pomysłu. Z każdym dniem pojawia się coraz więcej rzeczy,które przybliżają mnie do miejsca w którym będę mogła pokazać to światu ale nie muszę wszak już wczoraj to robiłam a to mi w zupełności wystarcza. Może się zdarzy chociaż to już nie będzie wystawa na której ktoś kupi mój pierwszy w życiu obrazek. Z dziesiątek, setek wybiorę kilkanaście,kilkadziesiąt lecz jeśli nie to nic złego się nie stanie. Jestem ciekawa, jak dziecko ciekawa i jak dziecko przyglądam się sobie i temu co pojawia się pod moimi palcami. Pomysłów coraz więcej i podobam się sobie częściej.
...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...